Vlahović zesłany na boczny tor w Juventusie
Dusan Vlahović nie rozegrał ani minuty w meczu z Como, który Juventus wygrał po golu Randal Kolo Muaniego w końcówce. Napastnik przez całe spotkanie pozostawał aktywny na ławce – dopingował kolegów, dawał wskazówki, a po bramce Francuza dołączył do świętowania. Jednak decyzja Thiago Motty o pozostawieniu go poza grą budzi coraz więcej pytań. – Nie był potrzebny nawet w momencie, gdy wynik był niekorzystny – zauważyły włoskie media, wskazując na zmianę hierarchii w ataku Juventusu.
Problemem pozostaje również kwestia kontraktu Vlahovicia. Obecna umowa obowiązuje do czerwca 2026 roku, ale zarobki Serba stanowią poważne obciążenie dla budżetu klubu. Jego pensja w tym sezonie wynosi 10,5 mln euro netto, a w kolejnym wzrośnie do 12 mln. Juventus od dłuższego czasu próbuje renegocjować warunki, jednak rozmowy z agentem piłkarza nie przyniosły dotąd żadnego przełomu.
Zobacz wideo: Boniek: łatwo jest wydawać pieniądze innych
Thiago Motta stawia z kolei konsekwentnie na Randala Kolo Muaniego, który błyskawicznie zaaklimatyzował się w drużynie. Francuz zdobył już pięć bramek w trzech pierwszych meczach Serie A i stał się kluczowym punktem ofensywy Juventusu. Jego skuteczność sprawia, że pozycja Vlahovicia w zespole mocno osłabła. Włoskie media sugerują, że jeśli sytuacja się nie zmieni, Serb może zostać sprzedany latem.
Juventus stoi przed poważnym dylematem. Klub nie chce stracić wartościowego zawodnika za darmo, ale utrzymywanie go w roli rezerwowego również nie jest optymalne. Możliwe scenariusze według “Calciomercato” to:
- Przedłużenie kontraktu – obecnie mało prawdopodobne,
- Sprzedaż latem 2025 roku – najbardziej realna opcja,
- Pozostanie do końca kontraktu i odejście za darmo w 2026 roku – ryzykowne pod względem finansowym.
Jedno jest pewne – pozycja Vlahovicia w Juventusie jest coraz słabsza. Czy serbski napastnik rozegra swoje ostatnie miesiące w Turynie? Odpowiedź poznamy po zakończeniu sezonu.
Komentarze