Na jaw wyszła dość ciekawa informacja. Timo Werner podpisał kontrakt z Bayernem Monachium podczas trwania sezonu 2018/19. Niemiec miał przenieść się do Bawarii w 2020 r., ale finalnie transfer nie znalazł potwierdzenia w rzeczywistości. Zaskakujące wieści przekazał początkowe Spiegel Sport, co później potwierdził też zaprzyjaźniony z FCB, Christian Falk z Bilda.
- Timo Werner złożył podpis pod wstępną umową z Bayernem Monachium
- Napastnik trafił jednak do Chelsea, ponieważ miał ku temu powody
- Niemiec stracił miejsce w składzie Chelsea na rzecz Lukaku, przez co latem znów może wrócić do Bundesligi
Timo Werner za Roberta Lewandowskiego?
Okazuje się, że Timo Werner mógł grać dla Bayernu Monachium. Napastnik złożył podpis pod wstępną umową jeszcze podczas trwania kampanii 2018/19. Wówczas Niemiec notował znakomite liczby i zakończył sezon z 19 trafieniami i 10 asystami na koncie.
W pewnym momencie otoczenie piłkarza spotkało się z przedstawicielami mistrzów Niemiec. Uzgodniono porozumienie na mocy, którego Werner miał trafić na Allianz Arenę latem 2020 r..
Transfer nie doszedł jednak do skutku, ponieważ ówczesny zawodnik RB Lipsk uznał, że coś jest nie tak. Według wieści Spiegel Sport, ówczesny trener Niko Kovac wraz z Salihamidziciem byli przeciwni całej operacji. Werner nie zamierzał bawić się w niedomówienia i postanowił spróbować swoich sił w londyńskiej Chelsea.
Ciężkie życie w Londynie
Timo Werner zrobił całkiem udany ruch ze sportowego punktu widzenia. Przeszedł do Chelsea, gdzie mógł liczyć na regularne występy. Pod wodzą Franka Lamparda radził sobie przeciętnie. Kiedy stery nad klubem ze Stamford Bridge przejmował Thomas Tuchel, szacowano, że Niemiec się odblokuje i zacznie strzelać na zawołanie jak miało to miejsce w Bundeslidze.
Tymczasem kolejne tygodnie mijały, a Werner nadal miał spore problemy ze skutecznością. Co prawda, z The Blues sięgnął po trofeum Ligi Mistrzów. Aspiracje zespołu wzrosły, więc opiekun Chelsea postanowił zwiększyć konkurencje w ataku, aby tym razem walczyć o mistrzostwo Anglii.
I tak w Londynie zjawił się Romelu Lukaku. Belg udowodnił, że na ten moment jest lepszy od Wernenra, więc nic dziwnego, że to 28-latek jest pierwszym wyborem szkoleniowca.
Gdy nic się nie zmieni, Timo Werner latem poszuka nowego pracodawcy. Dodajmy tylko, że strzelił właśnie premierowe trafienie w tym sezonie kilka dni temu podczas pucharowego starcia z Aston Villą. Usługami 25-latka zainteresowana jest Borussia Dortmund. BVB wyciągnie rękę do snajpera tylko wtedy, jak z zespołu odejdzie Erling Haaland.
Przeczytaj również: Matty Cash walczy o polski paszport
Komentarze