Eric Bailly tego lata opuści Manchester United. Faworytem w wyścigu o podpis Iworyjczyka była AS Roma, ale teraz do gry weszła także Sevilla. Monchi widzi w obrońcy następcę Julesa Kounde.
- Eric Bailly nie ma szans na regularną grę pod wodzą Erika ten Haga. Chce tego lata opuścić Manchester United
- Najkonkretniejsza w zakusach o Iworyjczyka była AS Roma. Teraz do gry wkroczyła też Sevilla
- Czerwone Diabły oczekują za 28-latka około 15 milionów euro
AS: Bailly na liście życzeń Sevilli
Eric Bailly opuści Manchester United w trwającym okienku transferowym. Reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej już wcześniej miał problemy z regularną grą na Old Trafford. Teraz, po przybyciu Erika ten Haga w roli trenera i Lisandro Martineza jako obrońcy, szanse na występy zdają się niemal iluzoryczne.
Mówi się, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. Jeszcze niedawno 28-latek rzeczywiście był na prostej drodze do Wiecznego Miasta. Wierzy w niego Jose Mourinho, który osobiście nadzorował jego przenosiny do Anglii w 2016 roku. Portugalczyk chciał uczynić z niego członka wyjściowego składu. Teraz, jednak, do gry wkroczyła Sevilla.
Andaluzyjczycy muszą tego lata całkowicie przebudować środek defensywy. Sprzedali Diego Carlosa do Aston Villi, a niedawno Julesa Kounde do Barcelony. Mają zatem środki, by poza Marcao doprowadzić do kolejnych wzmocnień linii obrony.
Monchi wierzy w Bailly’ego. Widzi w nim gracza, który po odpowiednim odbudowaniu będzie prezentował odpowiedni poziom. AS donosi, że Manchester United oczekuje za 28-latka 15 milionów euro, ale może zaakceptować też ofertę w wysokości 12 milionów. Pod względem finansowym Los Nervionenses mają przewagę nad Romą. Pytanie brzmi, czy Iworyjczyk nie zechce ponownie współpracować z Mourinho. Stoper wie jednak, czego spodziewać się w La Lidze. To tam, w barwach Espanyolu i Villarrealu, przebijał się do seniorskiej piłki.
Bailly w minionym sezonie rozegrał zaledwie siedem spotkań we wszystkich rozgrywkach.
Czytaj więcej: Kounde: mogłem trafić gdzie indziej, ale wybrałem ambitny projekt.
Komentarze