Alexis Sanchez może opuścić Europę już zimą

Alexis Sanchez ubiegłego lata wrócił do Interu Mediolan. Nie liczy się jednak w planach Simone Inzaghiego. Chilijczyk wzbudza, z kolei, zainteresowanie licznych klubów z Arabii Saudyjskiej.

Alexis Sanchez
Obserwuj nas w
IMAGO / Marco Canoniero Na zdjęciu: Alexis Sanchez
  • Alexis Sanchez po niezłym sezonie w Olympique’u Marsylii wrócił do Interu Mediolan
  • Chilijczyk nie liczy się jednak w planach Simone Inzaghiego
  • Weteran może liczyć na angaż w lidze saudyjskiej

Alexis Sanchez pożegna się z Europą po piętnastu latach?

Alexis Sanchez trafił do Europy w 2008 roku, gdy miał zaledwie 20 lat. Po udanym przetarciu w Udinese Calcio przeniósł się do wielkiej FC Barcelony, a następnie został gwiazdą Arsenalu. Jego kariera prowadziła też przez inne zespoły i nie ma wątpliwości, że reprezentant Chile może spojrzeć na nią z wielką dumą.

Po całkiem udanym minionym sezonie w barwach Olympique’u Marsylii, Sanchez wrócił do Interu Mediolan. Obecnie nie znajduje się jednak w planach Simone Inzaghiego. W regularnej grze nie pomogły regularne, acz drobne kontuzje. Nawet, jednak, gdy 35-latek był zdrowy, nie mógł liczyć na miejsce w wyjściowym składzie. Chilijczykiem nie interesuje się, jak dotąd, żadna istotna europejska marka. Jak poinformował jednak Ekrem Konur, piłkarz może liczyć na zainteresowanie ze strony klubów Arabii Saudyjskiej. Mianowicie mowa o Al-Ittihad, Al-Shabab i Al-Ettifaq. W kontekście ostatniej z wymienionych drużyn jasno wypowiedział się jej trener, Steven Gerrard. Anglik liczy, że jego pracodawcy zimą ruszą na poważne zakupy, a tak doświadczony piłkarz, jak Sanchez, mógłby z miejsca podnieść jakość drużyny. Niebawem przekonamy się, czy Nerazzurri nie będą utrudniać podopiecznemu odejścia. Jego obecny kontrakt obowiązuje tylko do końca tego sezonu.

Sanchez rozegrał w tej kampanii zaledwie 446 minut w dwunastu meczach na wszystkich frontach. Udało mu się strzelić dwie bramki w Lidze Mistrzów.

Zobacz też: FC Barcelona podjęła decyzję ws. wypożyczonego obrońcy.

Komentarze