Barcelona liczyła, że Cesar Azpilicueta zasili jej szeregi. Hiszpan chciał transferu do tego klubu. Nastąpił jednak nieoczekiwany zwrot akcji w jego sprawie.
- Gerard Romero podał informację, która wywołała duże zdziwienie
- Barcelona nie sprowadzi Cesar Azpilicuety
- Chelsea zatrzyma swojego zawodnika
Na Camp Nou nie mieli innego planu
Barcelona ma imponującą skuteczność na rynku transferowym. Na Camp Nou trafił przede wszystkim Robert Lewandowski, czy też Franck Kessie. Wicemistrz Hiszpanii sięgnął tez po ostatnio związanego z Chelsea Andreasa Christensena. Nie należy zapominać, że Barcelona przechwyciła też dwa transferowe cele The Blues, czyli Julesa Kounde i Raphinhę. Joan Laporta zapewniał, że nie wypłynęło to źle na relacje z właścicielem londyńczyków. Sprawa ma się jednak inaczej.
Chęć dołączenia do drużyny Xaviego wyrazili Marcos Alonso i Cesar Azpilicueta. Barcelona chciała mieć ich w swoich szeregach, ale od początku operacja ta nie należała do łatwych. Niedawno pojawiła się informacja, ze transfery będą możliwe, gdy Chelsea sprowadzi odpowiednich następców. Dziś okazało się, że londyńczycy mogą nie mieć potrzeby sprowadzenia nowego piłkarza na prawą stronę defensywy.
Będący właścicielem Chelsea Todd Boehly, nie chce, aby Azpilicueta dołączył do Barcelony. Hiszpan pragnął tego transferu od dłuższego czasu. Wicemistrz Hiszpanii prosił piłkarza, aby poczekał aż Barcelona upora się z FFP. Wydaje się, że doświadczony defensor nie zamierza dłużej czekać na ruch hiszpańskiego klubu. Azpilicueta ma przedłużyć kontrakt z Chelsea o dwa lata, więc na Camp Nou mogą zapomnieć o sprowadzeniu tego zawodnika. Jednocześnie Barcelona nie myśli o sprowadzeniu innego piłkarza na prawą stronę defensywy. Ma tam grać Sergino Dest, a w ważnych meczach Ronald Araujo.
Czytaj także: Prezentacja Lewandowskiego opóźniona. Barcelona wydała komunikat
Komentarze