Tunezyjczyka tu jeszcze nie było
Po tym jak do duńskiego Viborga wypożyczony został Elias Andersson, na lewej obronie Lecha Poznań wytworzyła się, nazwijmy to, przestrzeń do uzupełnienia. Wprawdzie w tym temacie przewijało się kilka nazwisk, ale żaden z tych piłkarzy do Lecha jeszcze nie trafił.
Jest jednak nowy trop, choć jak słyszymy, na przeszkodzie mogą stanąć przeszkody finansowe. Z ustaleń goal.pl wynika, że w Lechu pojawił się temat piłkarza z Tunezji. To o tyle ciekawe, że gracza z tego kraju w historii Kolejorza jeszcze nie było.
W kuluarach słyszymy, że chodzi o 23-letniego lewego obrońcę francuskiego drugoligowca Laval. To urodzony w Paryżu Amin Cherni, dwukrotny reprezentant Tunezji. Gracz ten całą piłkarską edukację odebrał we Francji. Obecnie gra w Ligue 2, w tym sezonie wystąpił w tych rozgrywkach 14 razy. Udany był dla niego zwłaszcza poprzedni sezon, bo rozegrał wówczas 37 spotkań na zapleczu francuskiej ekstraklasy, w których strzelił 5 bramek.
REKLAMA | 18+ | Hazard może uzależniać | Graj legalnie
Cherniemu latem kończy się kontrakt, więc wtedy będzie do wzięcia jako wolny agent. Sęk w tym, że obecnie Laval oczekuje za niego (za) dużych pieniędzy w stosunku do tego co – jak słyszymy – byłby chętny zaoferować Lech. Dotarły do nas informacje, że różnica między klubami to 200 tysięcy euro, co oznacza, że transakcja może być trudna do sfinalizowania.
Jeszcze kilka dni i będzie ofensywa?
Natomiast co do napastnika, to w najbliższych dniach raczej nic się nie wydarzy. Lech ma kandydatów, prowadzi rozmowy, ale zdaje sobie sprawę, że prawdopodobnie musi poczekać do zakończenia okienek w mocniejszych ligach jeśli myśli o kimś konkretnym, w sensie umiejętności.
Wczoraj w Norwegii pojawiły się informacje, że na liście życzeń Kolejorza znalazł się Aune Heggebo z Bran Bergen. I to właśnie typowy przykład, że trzeba poczekać, bo zdaniem norweskiego dziennikarza tym graczem interesują się też kluby włoskie i niemieckie.
Okienko w czołowych ligach zamyka się już za kilka dni i wtedy nie tylko Lech, ale i inne polskie kluby będą miały, tak się przynajmniej wydaje, większą swobodę działania. A wracając do północnoafrykańskich wątków. W 2007 roku Lech też starał się o Tunezyjczyka, informował o tym nawet oficjalnie. Wtedy chodziło o Amira Mkadmiego, grającego na… lewej obronie.
Komentarze