Diego Costa zwrócił się do Atletico Madryt z wnioskiem o rozwiązanie kontraktu z powodów rodzinnych – poinformował dziennik AS. Klub z Wanda Metropolitano szuka obecnie najlepszego wyjścia z tej sytuacji, ale odejście reprezentanta Hiszpanii wydaje się być przesądzone.
Aktualna umowa 32-letniego napastnika obowiązuje do 30 czerwca 2021 roku, ale piłkarz jest zdecydowany na opuszczenie Madrytu już teraz. Diego Costa nie może również narzekać na brak zainteresowania ze strony innych europejskich zespołów i otrzymał już kilka propozycji, które zapewne aktualnie analizuje.
Według dziennika AS, władze hiszpańskiego klubu nie zamierzają robić Diego Coście problemów. Aktualnie analizują sytuację i poszukują najlepszego rozwiązania dla obu stron. Wszystko wskazuje na to, że urodzony w Brazylii napastnik już wkrótce będzie wolnym piłkarzem i będzie mógł związać się z innym zespołem.
Diego Costa od czasu powrotu do Madrytu latem 2017 roku, rozegrał na boiskach La Liga 61 spotkań, zdobywając 12 bramek. W obecnym sezonie wystąpił w siedmiu ligowych spotkaniach, dwa razy wpisując się na listę strzelców.
Szansa dla Milika
Głównym kandydatem do zastąpienia Diego Costy w drużynie prowadzonej przez Diego Simeone jest reprezentant Polski Arkadiusz Milik. Napastnik Napoli już latem był łączony z przenosinami do stolicy Hiszpanii, ale do transferu wówczas nie doszło. Milik pozostaje jednak na pierwszym miejscu listy życzeń dyrektora sportowego Atletico Andrei Berty.
Atletico, aby sięgnąć po Polaka będzie musiało sprostać oczekiwaniom finansowym Napoli. Włoski klub oczekuje za Milika 18 milionów euro, mimo że obecna umowa piłkarza wygasa z końcem obecnego sezonu. W Madrycie są jednak przekonani, że prezydent Napoli Aurelio De Laurentiis obniży swoje oczekiwania i pozwoli polskiemu napastnikowi na odejście za około 10 milionów euro.
Sam piłkarz w tym sezonie nie rozegrał ani jednego meczu w zespole prowadzonym przez Gennaro Gattuso. Polak, po tym jak nie zgodził się na przedłużenie kontraktu, nie został zgłoszony przez klub do rozgrywek Serie A i Ligi Mistrzów.
Komentarze