Wydawało się, że Mateusz Klich latem zmieni pracodawcę. Wszystko zmieniło się po inauguracji sezonu Premier League, gdzie Polak pokazał się z dobrej strony i zasłużył na kolejną szansę – twierdzi Tomasz Włodarczyk.
- Po okresie przygotowawczym Mateusz Klich nie miał większych szans na grę w pierwszym składzie Leeds United, dlatego rozważano rozstanie
- Zwrot akcji nastąpił po pierwszej kolejce Premier League, w trakcie której Polak zaliczył dobrą zmianę i przyczynił się do zwycięstwa
- Jesse Marsch zakomunikował pomocnikowi, że jest potrzebny zespołowi
Zwrot akcji, Klich zostaje
Od pewnego czasu spekulowano na temat przyszłości Mateusza Klicha. Jego odejście z Leeds United wydawało się nieuniknione, bowiem Polak po okresie przygotowawczym nie znalazł uznania w oczach menedżera Jessego Marscha. Brak regularnej gry podałby z kolei w wątpliwość kwestię jego wyjazdu na grudniowe Mistrzostwa Świata w Katarze.
32-latek był zdecydowany na zmianę otoczenia, a w jego kontekście mówiono o powrocie do Eredivisie, gdzie miał okazję występować już w przeszłości. Zainteresowane sprowadzeniem środkowego pomocnika było FC Utrecht, a finalizacja transakcji wydawała się zaledwie kwestią czasu.
Do poważnego zwrotu akcji doszło w ubiegły weekend, kiedy to rozgrywana była pierwsza kolejka nowego sezonu Premier League. Klich zasiadł na ławce rezerwowych, a po wejściu na plac gry znacząco przysłużył się drużynie, która finalnie pokonała Wolverhampton 2-1.
Po zakończonym meczu Marsch odbył rozmowę z Polakiem i zakomunikował mu, że ten ma swoje miejsce w zespole i aktualnie jest mu potrzebny. Amerykański szkoleniowiec stwierdził, że nie wyrazi zgody na odejście Klicha. Oznacza to, że najprawdopodobniej spędzi on w Leeds United kolejny rok.
Zobacz również: Krzysztof Piątek zagra w lidze tureckiej?
Komentarze