Gdy Barcelona podpisywała w styczniu 2018 roku Philippe Coutinho była tak zdesperowana, że zgodziła się na specjalną klauzulę wystosowaną przez dyrektora sportowego Liverpoolu, Michaela Edwardsa. Niebawem owa klauzula wygaśnie i Duma Katalonii teoretycznie będzie mogła sięgnąć po zawodników The Reds.
Tajemniczy zapis w kontrakcie
Liverpool na sprzedaży Coutinho zrobił świetny interes. Za pieniądze otrzymane za Brazylijczyka na Anfield Road sprowadzono Alissona Beckera, Virgila van Dijka czy Fabinho. Jak się okazało, sam Coutinho nie brylował na Camp Nou, a niezłą formę odzyskał dopiero na wypożyczeniu w Bayernie Monachium. Jak się okazało, Liverpool nie tylko zarobił ponad 120 milionów na sprzedaży pomocnika, ale też zapewnił sobie dwuletni spokój ze strony jednego z europejskich gigantów. Michael Edwards zapewnił sobie bowiem klauzulę, wedle której Barcelona do końca 2020 roku nie mogła sprowadzić nikogo z Liverpoolu – chyba, że dopłaciłaby do kasy klubu 99 milionów euro.
Zakupy w Liverpoolu
Nie jest tajemnicą, że Ronald Koeman latem naciskał na sprowadzenie swego rodaka, Georginio Wijnalduma. Teraz, gdy wygasła wspomniana klauzula, trener Barcelony z pewnością znowu zacznie prosić zarząd o pomocnika, choć priorytetowymi pozycjami wymagającymi wzmocnienia jest środek obrony i linia ataku. Jak donosi “Mundo Deportivo”, Duma Katalonii zainteresowana jest także Sadio Mane, ale przy obecnej kondycji finansowej klubu możemy raczej zapomnieć o sprowadzaniu gwiazd, których wartość finansowa oscyluje wokół 120 milionów euro.
Komentarze