Juventus wciąż czeka na transfer Kolo Muaniego. Giuntoli przekazał nowe wieści

Juventus znów zawiódł w ataku, remisując bezbramkowo z Club Brugge w siódmej kolejce Ligi Mistrzów. Kryzys strzelecki Bianconerich trwa, ale nadzieję na poprawę dają nadchodzące wzmocnienia, w tym transfer Randala Kolo Muaniego, który jednak wciąż czeka na oficjalne zatwierdzenie.

Randal Kolo Muani
Obserwuj nas w
DPPI Media / Alamy Na zdjęciu: Randal Kolo Muani

Kolo Muani ma dołączyć do Juve przed meczem z Napoli

Randal Kolo Muani jest już w Turynie, ale formalności związane z jego wypożyczeniem do Juventusu nie zostały jeszcze dopięte. Napastnik ma pomóc przełamać kryzys strzelecki drużyny i wesprzeć Dusan Vlahovicia, który ostatnio dwukrotnie zasiadł na ławce rezerwowych z wyboru Thiago Motty.

POLECAMY TAKŻE

– Wkrótce powinno się to rozwiązać, trwają ostatnie formalności. Jutro lub najpóźniej pojutrze będzie po wszystkim – zapowiadał przed meczem z Brugge dyrektor sportowy Cristiano Giuntoli.

Formalności przeciągają się z powodu sytuacji w PSG, które ma zablokowane wszystkie sześć miejsc na wypożyczenia. Aby Kolo Muani mógł oficjalnie dołączyć do Juventusu, jeden z zawodników paryskiego klubu musi opuścić zespół. Na liście wypożyczonych znajdują się m.in. Carlos Soler (West Ham), Cher Ndour (Besiktas), Gabriel Moscardo (Reims), Renato Sanches (Benfica), Juan Bernat (Villarreal) i Nordi Mukiele (Bayer Leverkusen).

Najbliżej odejścia jest Carlos Soler, który ma opcję wykupu za 20 milionów euro, a West Ham jest gotowy skorzystać z tej klauzuli. Decyzje w tej sprawie mogą zapaść w najbliższych godzinach, co otworzy drogę do oficjalnego potwierdzenia przybycia Kolo Muaniego do Juventusu.

Stara Dama, która zmaga się z brakiem skuteczności w ataku, liczy, że Kolo Muani szybko wzmocni drużynę. Francuski napastnik ma być kluczowym elementem ofensywy Bianconerich w decydującej fazie sezonu. Ostateczne rozstrzygnięcia mogą nadejść jeszcze dziś, co pozwoli Juventusowi ruszyć z nową energią na froncie krajowym i europejskim.

Zobacz również: Juventus na kartach historii Ligi Mistrzów. Rekord, którego nikt nie chciał

Komentarze