Inter Mediolan zainteresowany Wojciechem Szczęsnym
Inter Mediolan to ostatnim czasie zdecydowanie lubi stawiać i sprowadzać do zespołu Polaków. Od początku tego sezonu w drużynie Simone Inzaghiego gra Piotr Zieliński, który dołączył do klubu z ekipy SSC Napoli. Wczoraj z kolei po długich plotkach nowym piłkarzem Nerazzurri został Nicola Zalewski. Wahadłowy przeniósł się do mistrza Włoch na zasadzie wypożyczenia z opcją wykupu.
Tym samym w Interze mamy już dwóch Polaków, ale to nie koniec! Według informacji przekazanych przez serwis “El Nacional” może być i kolejny zawodnik z naszego kraju w tym klubie. Inter Mediolan jest bowiem zainteresowany pozyskaniem Wojciecha Szczęsnego z FC Barcelony. Włoski zespół już pytał bramkarza, szuka bowiem godnego zastępcy dla Yanna Sommera i Szczęsny wydaje się im najlepszą możliwą opcją, szczególnie w Barcelonie po powrocie Marca-Andre ter Stegena będzie na tej pozycji zbyt ciasno.
Wojciech Szczęsny w tym sezonie rozegrał dla Barcelony sześć spotkań i dwa razy zachował czyste konto. Jednak to dopiero w ostatnim czasie przebił się do pierwszego składu Dumy Katalonii, za Hansi Flick mówi o nim już wprost, że to pierwszy bramkarz zespołu. 34-latek ma ważną umowę z zespołem ze stolicy Katalonii do końca czerwca 2025 roku. Serwis “Transfermarkt” wycenia byłego reprezentanta Polski na milion euro.
Zobacz także: Nicola Zalewski oficjalnie zmienił klub. Wzmocnił giganta Serie A!
Tym samym w Interze mamy już dwóch Polaków, ale to nie koniec! Według informacji przekazanych przez serwis “El Nacional” może być i kolejny zawodnik z naszego kraju w tym klubie. Inter Mediolan jest bowiem zainteresowany pozyskaniem Wojciecha Szczęsnego z FC Barcelony. Włoski zespół już pytał bramkarza, szuka bowiem godnego zastępcy dla Yanna Sommera i Szczęsny wydaje się im najlepszą możliwą opcją, szczególnie w Barcelonie po powrocie Marca-Andre ter Stegena będzie na tej pozycji zbyt ciasno.
Błagam, daj to komuś dorosłemu do przeczytania, żeby Ci poprawił składnię i nie wygłupiaj się z tym przestawnym szykiem zdań… Nie idź śladami Twojego w każdym razie kolegi “redaktora”… bo nie da się tego czytać