Antonio Conte chce sprowadzić do Tottenhamu Lorenzo Insigne. Włoch jest związany kontraktem z Napoli jedynie do końca bieżącego sezonu i niewiele wskazuje na to, by obie strony doszły do porozumienia w kwestii przedłużenia współpracy.
- Lorenzo Insigne w styczniu może zacząć poszukiwania nowego pracodawcy
- Kapitanem Napoli zainteresowany jest Antonio Conte i jego Tottenham
- Trener zna skrzydłowego z czasów, gdy był selekcjonerem reprezentacji Włoch
Insigne trafi do Premier League? Conte wysoko ceni rodaka
Najbliższa przyszłość Lorenzo Insigne pozostaje nieznana. Wychowanek Napoli jest związany ze swoim klubem jedynie do końca bieżącego sezonu. Choć Petronopei bardzo chcieliby przedłużyć współpracę, negocjacje nie posuwają się naprzód. Klub nie jest w stanie zapewnić Włochowi podwyżki, na którą ten czuje, że zasłużył.
Dlatego też coraz realniejsze wydaje się odejście 30-latka ze Stadio Diego Armando Maradona. Przebojowy skrzydłowy nie powinien mieć problemów ze znalezieniem nowego pracodawcy. Dotychczas najmocniej łączony był z Lazio, jeżeli chciałby pozostać na Półwyspie Apenińskim. Obecnie do wyścigu po jego podpis dołączył jednak nowy, znacznie bogatszy gracz.
Insigne widziałby bowiem w swoim zespole Antonio Conte. Trener uważa, że brakuje mu opcji w ataku, a sprowadzenie jego rodaka nie byłoby zanadto kosztowne. Spurs najchętniej zapłaciliby Napoli, by już w zimie domknąć transakcję. To może być jednak utrudnione, jako że 30-latek jest kapitanem drużyny, która na półmetku sezonu wciąż walczy o mistrzostwo Włoch. Niewykluczone jednak, że latem filigranowy skrzydłowy spróbuje podbić Londyn.
Conte zna Insigne z czasów, gdy był selekcjonerem reprezentacji Włoch. Choć jednak szkoleniowiec prowadził Squadra Azzurra przez niemal dwa lata, z powodu kontuzji Insigne rozegrał pod jego wodzą zaledwie sześć spotkań.
W bieżącym sezonie 30-latek pozostaje jednym z filarów Petronopei. Wystąpił już w 18 spotkaniach, w których zanotował pięć bramek i sześć asyst.
Przeczytaj również: Gavi przed trudną decyzją. Kuszą go kluby Premier League.
Komentarze