Fabrizio Romano? Taki włoski Piotr Koźmiński? Były dziennikarz Sky Sport Italy to obecnie najbardziej rozpoznawalne nazwisko w piłkarskich mediach i osoba, bez której rynek transferowy właściwie nie istnieje. Słynne “here we go” zwykle jest równoważne z potwierdzeniem danego ruchu. Okej, Romano jest fajny, ale na jakieś szersze analizy z jego strony liczyć nie możemy. Cóż, tym razem poradzimy sobie sami. Telegram z Wysp wraca na 36 dni przed rozpoczęciem sezonu Premier League. I przyznaje nagrody.
- Here we go, wracamy z Telegramem z Wysp – czas na pierwsze podsumowanie okienka transferowego w Premier League
- Za tą dwójką tęsknić nie będziemy, natomiast tego duetu żegnać nie chcieliśmy
- Kto był najbardziej aktywny, a kto nie zrobił nic? W Londynie dzieje się naprawdę dużo
Arrivederci, nie wracajcie
Jeżeli chodzi o Premier League, “here we go” padło już kilka razy. Nie tylko w kwestii transferów do angielskich klubów, ale także w kontekście ruchów z Wysp. Kogo już z nami nie ma? Zacznijmy od tych, za którymi tęsknić na pewno nie będziemy. Romelu Lukaku (przynajmniej chwilowo) pożegnał się z Chelsea, a Paul Pogba zakończył swoją przygodę na Old Trafford. Naprawdę, ani za tym pierwszym, ani za tym drugim nikt nie uronił łzy. Ba, 99% ankietowanych, gdyby zapytać ich, czy zamierzają płakać po rozstaniu z tą dwójką, z pewnością odpowiedziałaby: NIE. Krzyż na drogę, panom dziękujemy, chociaż chyba nie do końca jest za co.
Manchester może już w pełni odetchnąć z ulgą, ponieważ kontrakt Francuza po prostu wygasł i słuchać jego lamentów już nie trzeba. Problem mają za to The Blues – Lukaku przenosi się do Interu tylko na zasadzie wypożyczenia. W umowie nie zawarto opcji wykupu, co oznacza, że londyńczycy będą musieli “bawić się” z Belgiem aż do 30 czerwca 2026 roku, a dodatkowo może oznaczać, bo przecież wcale nie musi, że w stolicy jeszcze w niego wierzą. W tej chwili fakty są takie: RL9 (czy tam RL90) przynajmniej przez sezon nie będzie dręczył swoją dyspozycją Thomasa Tuchela i jak sam stwierdził, “wrócił do domu”. Słowem podsumowania, to nie był najbardziej udany transfer w historii klubu ze Stamford Bridge. I to samo możemy napisać o Pogbie na Old Trafford.
Dziękujemy i tęsknimy
Oprócz tych, którym mówimy “żegnaj i do niezobaczenia”, są też tacy, z których odejściem trudno nam się pogodzić. Sadio, Antonio – już nam was brakuje. Mane zasilił szeregi Bayernu, gdzie ma “zastąpić” Roberta Lewandowskiego, z kolei Rudiger dołączył do Realu i na Santiago Bernabeu powalczy o drugi w swojej karierze puchar za zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Z perspektywy obu zawodników te ruchy możemy ocenić raczej na plus. Senegalczyk chciał spróbować czegoś nowego, a w Monachium może liczyć na gwiazdorskie warunki. Natomiast reprezentant Niemiec znakomicie rozwinął się pod ręką Tuchela i dzięki temu zrealizował jedno ze swoich marzeń, czyli grę w koszulce Królewskich. Perspektywa Premier League już nie jest tak pozytywna, ponieważ ligę opuszczają dwa wielkie nazwiska. Jednak, jak dobrze wiemy, przyroda nie znosi pustki, więc na Anfield Road już pojawił się Darwin Nunez, a w Londynie aktualnie trwają poszukiwania nowego stopera. Którym, jak donoszą media, może zostać Nathan Ake.
Nie tylko najwięksi kupują mocne nazwiska
Nie tylko The Blues potrzebują lub potrzebowali wzmocnienia centralnej części defensywy. Na tym polu powinni podziałać również w czerwonej części Manchesteru, ale tutaj aktualnie nic się nie dzieje. Szatnię wywietrzono (odeszło sześciu graczy, w kolejce są następni) i to by było na tyle. Jednak to temat na zdecydowanie bardziej rozbudowaną analizę. Co musi zmienić się na Old Trafford? No cóż, dosyć dużo. Dlatego United w tej chwili zostawiamy, a zaglądamy tam, gdzie już coś się wydarzyło. St James’ Park powitało Svena Botmana, na Villa Park pojawił się Diego Carlos, swojej szafki na St Mary’s dorobił się Armel Bella-Kotchap, a nowym domem Nayefa Aguarda stał się London Stadium.
Czterech środkowych obrońców, cztery ciekawe transfery. W tej grupie przynajmniej dwa nazwiska powinny znaleźć się na celowniku większych klubów niż odpowiednio Newcastle i Aston Villa, jednak to właśnie Sroki i The Villans dokonali znaczących wzmocnień. Skoro środek stawki ma się aż tak dobrze, to tylko z korzyścią dla Premier League.
O gole i asysty możemy być spokojni
O Darvinie Nunezie i Erlingu Haalandzie tutaj nie ma co się rozpisywać , gdyż obu panom już zdążyłem zbudować pomnik. Skoro nie o nich, to o kim? Oprócz Urugwajczyka i Norwega pracodawców zmieniło co najmniej kilku interesujących zawodników ofensywnych. Do Nottingham Forest trafił Taiwo Awoniyi, zdobywca 15 bramek w Bundeslidze, szeregi Arsenalu zasilił Fabio Vieira, autor 15 asyst w lidze portugalskiej, Liverpool wzmocnił Fabio Carvalho, który w Championship strzelił dziesięć goli i zanotował osiem ostatnich podań, Leeds wspomoże Brenden Aaronson z RB Salburg, a Brighton może liczyć na trafienia Julio Enciso z paragwajskiego Libertadu i Deniza Undava z Royale Union Saint-Gilloise.
Dodatkowo z wypożyczenia do River Plate wraca Julian Alvarez, który w City będzie naciskał na Haalanda. Wiele wskazuje na to, że już niedługo Chelsea pozyska Raheema Sterlinga i być może także Raphinhę (jeżeli Barcelona nie spełni wymagań finansowych Pawi z Elland Road), a Tottenham, zgodnie ze słowami Romano, jest już pewny zakontraktowania Richarlisona. Całkiem dużo dzieje się w Premier League, jeżeli chodzi o pierwszą linię, prawda?
Oczywiście to nie wszystkie transfery, jakich już dokonano i jakich spodziewamy się na Wyspach. Telegram na 36 dni przed rozpoczęciem sezonu Premier League wraca, by przypomnieć o swoim istnieniu i podkreślić, jak wiele dzieje się w Anglii. Na koniec możemy rozdać nagrody. Pierwsza – dla najbardziej aktywnego klubu. Decyzją niezależnego komitetu trafia ona do gabloty Tottenhamu, który sprowadził już Perisicia, Bissoumę, Forstera i (na 99%) Richarlisona. Druga – dla najmniej aktywnego klubu. I tutaj w cuglach triumfuje Manchester United. Erik ten Hag już zasłużył na dodatek za pracę w trudnych warunkach.
Komentarze