Niezgoda w poszukiwaniu klubu
Jarosław Niezgoda dał się polskim kibicom poznać przede wszystkim ze skuteczności w Legii Warszawa i Ruchu Chorzów (78 meczów i 37 bramek w Ekstraklasie). Ze stolicy wychowanek Wisły Puławy trafił do MLS, gdzie był zawodnikiem Portland Timbers.
Gdy był zdrowy, to nie miał problemów ze zdobywaniem goli (77 spotkań i 19 goli w MLS), ale rysę na pobycie w USA stanowią dwie ciężkie kontuzje, czyli zerwanie więzadeł krzyżowych. Drugi uraz przydarzył się Polakowi pod sam koniec pobytu w klubie, co ostatecznie przekreśliło jego szanse pozostania w MLS.
Niezgoda drugą część rehabilitacji przeszedł w kraju, od kilku miesięcy trenuje z pełnymi obciążeniami, ale wciąż nie ma klubu. Z jednej strony potencjalni pracodawcy wiedzą, że były legionista potrafi strzelać gole, ale z drugiej wszyscy zdają sobie sprawę, że to kariera naznaczona urazami.
Na testach w Grecji wypadł bardzo dobrze
Niedawno Niezgoda trenował z Motorem Lublin, ale po kilku dniach zajęć okazało się, że do podpisania umowy nie dojdzie. Zaraz potem zawodnik ruszył do Grecji, bo na testy zaprosił go Asteras Tripolis, klub tamtejszej ekstraklasy.
Po kilku dniach z Grecji zaczęły dochodzić informacje, że piłkarz pokazał się z bardzo dobrej strony i legendarny Claude Makelele, były gracz między innymi Realu Madryt, chętnie zostawi go w prowadzonej przez siebie drużynie.
Niespodzianka na sam koniec
W pewnym momencie piłkarzowi też wydawało się, że cała sprawa zakończy się podpisaniem umowy. Na końcu doszło jednak do sytuacji, która sprawiła, iż 29-letni Niezgoda nie zdecydował się na podpisanie umowy.
I nie chodzi tu ani o sprawy związane ze zdrowiem, ani o wysokość jego kontraktu. Między stronami doszło do różnicy zdań w innym temacie i czterokrotny mistrz Polski z Legią ostatecznie zdecydował się wrócić do kraju. Czy więc temat upadł ostatecznie? Na ten moment wszystko wskazuje na to, że tak.
Super news o niczym. Jak się dowiecie o co naprawdę chodzi to wtedy napiszcie a nie lejcie wody bez sensu..