Dziennikarze i eksperci z takich krajów jak Hiszpania czy Włochy nie mają wątpliwości. Węgrzy doczekali się piłkarza na miarę legend sprzed dekad. Choć Dominik Szoboszlai ma dopiero 20 lat i gra w Salzburgu, już teraz bije się o niego pół Europy. Poznajcie Davida Beckhama XXI wieku.
Nawet ci, którym na co dzień daleko do oglądania poczynań austriackich klubów musieli słyszeć już o tym nazwisku. Chociażby przy okazji Ligi Mistrzów, gdzie 21 października Szoboszlai strzelił prawdopodobnie najładniejszego gola w całej fazie grupowej. Węgier huknął zza pola karnego, a piłka bajecznym torem lotu wylądowała tuż pod poprzeczką bramki Lokomotivu Moskwa. Pięknych goli było zresztą więcej. Jeden z nich padł we wrześniu w meczu Ligi Narodów przeciwko Portugalii, gdy Szoboszlai popisał się efektownym trafieniem z rzutu wolnego.
To właśnie 20-latek wprowadził zresztą swój naród na wielką imprezę – Euro 2020. W decydującym meczu barażowym z Islandczykami popisał się rajdem przez pół boiska, po czym wpakował piłkę do siatki. Jego nazwisko mają teraz w notesach nie tylko skauci i poszukiwacze talentów, ale sami prezesi największych klubów. Arsenal, Milan, Real Madryt, Bayern – to tylko pierwsze z brzegu marki, które w ostatnim czasie łączone były z transferem tego zawodnika.
Wygląda jak młody Gareth Bale
Austriacki Salzburg nie od dziś słynie z wypuszczania zdolnych zawodników, których sprzedaje w odpowiednim momencie za dobre pieniądze. Wcześniej byli to Takumi Minamino czy Erling Haaland. W przypadku Węgra klauzula przy jego kontrakcie to 25 milionów euro, a ten, który go pozyska, raczej na tej transakcji nie straci. Jeśli kariera Szoboszlaia nagle się nie załapie, jego wartość będzie z roku na rok tylko rosnąć.
Dziennikarze The Athletic spróbowali scharakteryzować tego zawodnika. “Obecnie przypomina on Garetha Bale’a ze swoich pierwszych lat w Tottenhamie. To ta sama pozycja, jego szybkość, kondycja i sprawność techniczna” – czytamy. Taki zestaw cech nie zdarza się często. Zazwyczaj, gdy zawodnik jest wybitnie uzdolniony technicznie, to brakuje mu prędkości. Za przykład takiego gracza uchodzi choćby Christian Eriksen.
– Największym atutem Dominika jest jego prawa noga. Gdy ma przy niej piłkę, może zrobić z nią absolutnie wszystko – powiedział w wywiadzie dla The Athletic menedżer Salzburga, Jesse Marsch. Zachwyca się przy tym jego wydolnością fizyczną, mówiąc, że Węgier mógłby biegać cały dzień. Co ważne, Szoboszlai nie ogranicza się tylko do swojej prawej nogi. W Salzburgu nauczyli go jak groźny może być w pojedynkach jeden na jeden. Wykorzystuje on swoją budowę ciała i ciężko pracuje dla drużyny, gdy gra bez piłki.
Wolał piłkę niż klocki Lego
– Gdy ludzie pytają mnie jakim piłkarzem jest Dominik, odpowiadam, że to David Beckham naszych czasów – przyznał Marsch. Pozostaje tylko pytanie czy 20-latkowi nie uderzy woda sodowa do głowy i czy będą omijać go urazy. Przy odrobinie szczęścia i dobrym prowadzeniu może zrobić karierę na miarę dawnego reprezentanta Anglii. Szanse na to, że tak będzie są spore. Zwłaszcza, że od małego Dominik nie widzi świata poza zieloną murawą. Ojciec zawodnika, Zsolt Szoboszlai, też był w przeszłości piłkarzem. Przez dłuższą część kariery grał w węgierskim Videotonie, a w 2007 roku założył własną szkółkę dla juniorów. To właśnie tam pierwsze kroki w futbolu stawiał jego syn. – Nie pamiętam Dominika bawiącego się klockami Lego czy innymi zabawkami. U niego zawsze na pierwszym miejscu była piłka – wspominał ojciec Szoboszlaia.
Dominik, w przeciwieństwie do swego taty, nie grał zbyt długo w swojej ojczyźnie. Podobnie jak on zaczynał karierę juniora w Videotonie, a potem reprezentował MTK Budapeszt. Szybko, bo mając niespełna 17 lat, wypatrzyli go działacze Red Bull Salzburg. Najpierw występował w ich zespole młodzieżowym, aż wreszcie w lipcu 2017 roku zadebiutował w drugoligowym austriackim Liefering. Po tym, jak w 42 meczach zanotował 16 asyst i zdobył 11 goli szybko wrócił do Salzburga, gdzie zagrał w pierwszym składzie w maju 2018 roku.
Od tego czasu minęły dwa lata, a o Szoboszlaiu wie już cała piłkarska Europa. Przed kilkoma dniami pojawiły się w mediach informacje, że 20-latek zadecydował już o transferze i przeniesie się do niemieckiego RB Lipsk. Ruch ten – z racji powiązań właścicielsko-sponsorskich łączących Salzburg i Lipsk – byłby sensowny i zrozumiały. Zwłaszcza, że w podobnym kierunku udawali się wcześniej Naby Keita, Dayot Upamecano czy Konrad Laimer.
Okazuje się jednak, że nic nie jest jeszcze w tej sprawie przesądzone. Zaznaczył to w ostatnim wywiadzie sam Szoboszlai. – Pojawiają się nieustannie plotki na temat mojej przyszłości, a te najnowsze dotyczą Lipska. Wciąż mam jednak czas, by wszystko przemyśleć i podejmę decyzję, jaka będzie dla mniej najlepsza. Na razie skupiam się na Salzburgu, bo mamy przed sobą jeszcze ważne mecze do rozegrania – cytuje zawodnika znany włoski dziennikarz, Fabrizio Romano. Słowa te ucieszą zapewne działaczy wielu klubów, na czele z Arsenalem i Milanem. Wszechstronny gracz, za jakiego uchodzi Węgier, mógłby rozwiązać w dłuższej perspektywie przynajmniej część ich problemów.
Największa nadzieja węgierskiego futbolu
Węgrzy od dekad nie znaczyli nic ani w światowym, ani w europejskim futbolu. Najstarsi kibice wciąż pamiętają jednak o tym, że dekady temu było inaczej, a reprezentacja budziła szacunek. Ich rodak, Ferenc Puskas, grał z kolei z powodzeniem w Realu Madryt, będąc jedną z największych gwiazd hiszpańskiego futbolu. Porównania Szoboszlaia do legendy sprzed lat nie mogą być dla nikogo zaskoczeniem.
– Trzeba zrozumieć to, że Dominik jest największą nadzieją węgierskiego futbolu. To nowy Puskas – ocenił Marsch. – Rozumiem więc wielką odpowiedzialność jaka spoczywa na jego barkach, zwłaszcza odnośnie gry w kadrze i odnoszenia z nią sukcesów – dodał. Przynajmniej na razie, pomimo młodego wieku, zawodnik nie spala się psychicznie. Jest wręcz odwrotnie. Trenerzy Szoboszlaia podkreślają, że ten wręcz pali się do meczów o najwyższą stawkę i chętnie bierze na siebie odpowiedzialność, przejmując dowodzenie. Tak było w kluczowych pojedynkach o Euro 2020 i w fazie grupowej Champions League.
– Uwielbiam jego osobowość. On nie zadowala się tym, co osiągnął i chce więcej. Wie, że może być jeszcze lepszy. Chłopaka z takim charakterem, determinacją i odwagą dawno nie widziałem. To wyjątkowa osobowość – skwitował menedżer Red Bull Salzburg, który doskonale wie, że wypuści niebawem 20-latka w świat. 25 milionów euro, jakie ktoś za niego zapłaci, wydaje się być promocyjną ceną.
Komentarze