- Bayern Monachium wciąż musi płacić Julianowi Nagelsmannowi 8-9 milionów euro
- Taki stan rzeczy utrzyma się, dopóki Niemiec nie znajdzie nowego klubu
- Nowy pracodawca musi być gotowy na dodatkowy wydatek, by sprowadzić młodego trenera
Nagelsmann wciąż na liście płac Bayernu. Real czy Tottenham muszą wyłożyć sporą kwotę
Bayern Monachium zwolnił Juliana Nagelsmanna w poprzednim tygodniu. Klub podkreślił, że liczy na poprawę gry i wyników, przez co zastąpił Niemca starszym rodakiem – Thomasem Tuchelem. Nie wydaje się jednak, by 35-latek musiał długo szukać nowego pracodawcy. W ciągu kilku dni pojawiły się w mediach dwie poważne nominacje: do Realu Madryt oraz Tottenhamu.
Ewentualny nowy pracodawca musi być jednak gotowy na dodatkowe koszta, związane z zatrudnieniem Nagelsmanna. Niemiec pozostał bowiem na liście płac Bayernu Monachium. Jak donosi Bild, inkasuje on rocznie 8-9 milionów euro i to się nie zmieni, dopóki nie znajdzie nowej pracy. Ostatecznie zwolnienie 35-latka może kosztować Bawarczyków nawet 30 milionów euro. Ponoć Real Madryt jest skłonny dogadać się z obiema stronami i zapłacić choć część tej kwoty, by przyspieszyć negocjacje. Królewscy wciąż pozostają w grze o trzy trofea, ale pozycja Carlo Ancelottiego jest kwestionowana. Jeśli nie zakończy sezonu z choć jednym istotnym pucharem, Florentino Perez najprawdopodobniej pożegna się z nim po raz drugi. Z kolei wakat w Tottenhamie otworzy się po zakończeniu sezonu. Obecną kampanię w roli pierwszego trenera ma dokończyć Cristian Stellini.
Zobacz też: Kto zastąpi Conte na stałe? Tottenham ma listę.
18+ | Graj odpowiedzialnie! | Obowiązuje regulamin
Komentarze