Xabi Alonso zakotwiczy w Realu? Hiszpan wierzy w swoje idee

Real Madryt od dawna ma plan, aby zatrudnić na stanowisko trenera Xabiego Alonso. Jak się jednak okazuje, światopogląd Hiszpana może mocno utrudnić zadanie działaczom giganta.

Xabi Alonso
Obserwuj nas w
fot. Sipa US / Alamy Na zdjęciu: Xabi Alonso

Xabi Alonso otwarty na pracę w Realu, ale nie za wszelką cenę

Real Madryt rywalizuje w tej kampanii o najwyższe cele. Nie tylko w La Liga, ale też w krajowym pucharze i Lidze Mistrzów. Carlo Anceliotti wciąż ma zatem szanse na kilka sukcesów na koniec sezonu 2024/2025. Mimo że niedawno zaliczył porażkę z FC Barceloną w starciu o Superpuchar Hiszpanii. Włoch po tym starciu musiał zmierzyć się z dużą krytyką i wróciły spekulacje związane ze zmianą trenera. Kandydatem numer jeden na następcę doświadczonego szkoleniowca wydaje się Xabi Alonso. Fichajes.net przekonuje jednak, że sprawę komplikuje to, że włoski szkoleniowiec ma kontrakt, obowiązujący do końca czerwca 2026 roku.

Xabi Alonso tak naprawdę już od roku jest łączony z pracą w klubie z La Liga. Real bez wątpienia z radością przyjąłby wiadomość związaną z powrotem Hiszpana do klubu. Co prawda przedstawiciele władz Bayeru Leverkusen nie zamierzają utrudniać trenerowi na dorobku rozwijania swojego warsztatu w jednym z największych klubów na świecie. Kłopot może być jednak na innej płaszczyźnie.

  • “Real powinien mieć 80 punktów przewagi nad całą konkurencją”

Xabi Alonso jednak nie chce być człowiekiem, przez którego pracę utraci Ancelotti. Tym samym Hiszpan jest zwolennikiem tego, aby przejąć stołeczną ekipę dopiero w momencie, gdy wygaśnie kontrakt Ancelottiego z Realem. Ogólnie hiszpański szkoleniowiec ma też aktualną umowę ważną do końca następnego sezonu, więc rozwiązanie z naturalną zmianą pracodawcy bardziej ma podobno odpowiadać 43-klatkowi.

Xabi Alonso jako trener zaczynał pracę w Realu Madryt B, z którego trafił do Realu Sociedad B. Tymczasem od października 2022 roku jest odpowiedzialny za wyniki w ekipie z Bay Arena. Wygrał już mistrzostwo Bundesligi, Puchar Niemiec i Superpuchar Niemiec z Bayerem.

POLECAMY TAKŻE

Komentarze