Awantura w Widzewie. Rondić chce odejść, łodzianie podbijają stawkę?! [NASZ NEWS]

Imad Rondić to jeden z najlepszych napastników Ekstraklasy w tym sezonie, więc nic dziwnego, że wzbudza zainteresowanie klubów mocniejszych niż Widzew. Z informacji goal.pl wynika, że w Łodzi z tego powodu zrobiło się bardzo nerwowo.

Imad Rondić
Obserwuj nas w
Konrad Swierad/ Alamy Na zdjęciu: Imad Rondić

To jaka w końcu cena?

Imad Rondić z doskonałej strony pokazuje się w tym sezonie w Widzewie Łódź. Bośniak nie tylko strzela gole (9 w 18 meczach), jest też bardzo waleczny i pod wieloma względami pomaga drużynie (2 asysty). Nie ma się więc co dziwić, że ten zawodnik zwrócił na siebie uwagę możniejszych polskich klubów, które praktycznie w komplecie szukają napastnika.

Ogladaj program “Nasz News” (VIDEO)

Wcześniej portal meczyki.pl podawał, że 25-letnim Rondiciem zainteresował się Lech Poznań. Ale potem do gry wszedł Raków Częstochowa i szala przechyliła się na korzyść klubu spod Jasnej Góry. W obu przypadkach pojawił się jednak ten sam problem. A mianowicie cena. Już wcześniej w kuluarach można było usłyszeć, że Widzew chce za piłkarza milion euro.

To jednak nie wszystko. Z nieoficjalnych informacji, które właśnie dotarły do goal.pl wynika, że cena… miała się zmienić. W tym momencie – jak słyszymy – to 1,4 mln euro! Jeśli faktycznie tak jest, to mówiąc kolokwialnie “gruba sprawa”. Dlaczego? Ano dlatego, że piłkarzowi po tym sezonie kończy się umowa, nie ma więc żadnych szans, aby ktokolwiek w tym momencie zapłacił taką sumę.

POLECAMY TAKŻE

Jeszcze będą rozmawiać

Ta kwota – jak słyszymy – spowodowała, że w Łodzi zrobiło się bardzo nerwowo. Dotarły do nas informacje, że dziś z działaczami Widzewa spotkał się zawodnik i jego menedżer. I znów, gdy nastawiamy ucha, to słyszymy, że, delikatnie mówiąc, miło nie było. Generalnie spór jest prosty: Widzew chce jak najwięcej zarobić, a zawodnik i jego otoczenie taką cenę traktują jako blokowanie transferu.

Nieoficjalnie słyszeliśmy, że wprawdzie w kontrakcie Rondicia jest klauzula przedłużająca umowę, ale z głosów, które do nas docierało wynikało, że aby nastąpiła prolongata, to muszą się na nią zgodzić obie strony. Prezes Widzewa, Michał Rydz wyjasnił jednak, że nic takiego nie ma miejsca. Kontrakt, jak podkreślił sternik łódzkiego klubu, przedłuża się automatycznie po rozegraniu przez piłkarza odpowiedniej liczby minut.

Wprawdzie to jeszcze nie nastąpiło, ale przy regularnej grze Bośniaka nie będzie z tym problemu. To z kolei może oznaczać trudne negocjacje z Rakowem. Natomiast co do relacji piłkarz – klub to też wszystko jest jeszcze możliwe. W najbliższych dniach znów mają się odbyć rozmowy na temat przyszłości napastnika łodzian.

Tylko u nas

Komentarze