Araujo pewny swego. Barcelona poznała jego decyzję

Ronald Araujo nie zmienia zdania i tej zimy chce dołączyć do Juventusu. Gwiazdor oznajmił władzom Barcelony, że nie przedłuży wygasającej w przyszłym roku umowy - przekazała "La Gazzetta dello Sport".

Ronald Araujo
Obserwuj nas w
fot. Pressfocus Na zdjęciu: Ronald Araujo

Araujo chce do Juventusu. Nie wpłynął na niego wielki triumf

Ronald Araujo długo dochodził do zdrowia po kontuzji, której nabawił się podczas zgrupowania reprezentacji Urugwaju. Hansi Flick nie mógł korzystać z niego od początku sezonu, więc postawił na duet Inigo Martinez – Pau Cubarsi. Obaj zawodnicy spisywali się bardzo dobrze pod nieobecność gwiazdora, który do niedawna uchodził za lidera tej formacji w ekipie z Katalonii.

  • Zobacz: “Jeśli Barcelona zdobędzie mistrzostwo, drużyna będzie miała wyjątkowe miejsce w historii”

Niedawno Araujo wreszcie wrócił na boisko. Zagrał w Pucharze Króla, a sobotnie El Clasico w finale Superpucharu Hiszpanii rozpoczął z ławki rezerwowych. Na murawie zameldował się w pierwszej połowie, zastępując Martineza, który nabawił się urazu. Urugwajczyk spisał się znakomicie i pomógł Barcelonie w osiągnięciu wysokiego zwycięstwa i zdobyciu pierwszego trofeum w tym sezonie.

W kuluarach nieustannie trwają dywagacje na temat przyszłości Araujo, który miał poprosić o zgodę na odejście do Juventusu. Włoski gigant jest zdeterminowany, aby pozyskać właśnie jego, traktując go jako wymarzone wzmocnienie tej zimy. Blaugrana w pierwszej kolejności naciskała na jego pozostanie, ale ma świadomość, że może to nie działać na jej korzyść. Kontrakt Urugwajczyka wygasa w połowie 2026 roku, a dotychczasowe rozmowy nie przyniosły zamierzonego rezultatu.

Barcelona liczyła, że Araujo zmieni swoją decyzję po Superpucharze Hiszpanii. Nie wpłynęła na niego nawet kontuzja Martineza, która w zasadzie gwarantuje mu miejsce w wyjściowym składzie. Gwiazdor przekazał władzom klubu, że nie przedłuży umowy, gdyż kusi go nowe doświadczenie. Jeśli pojawi się odpowiednia oferta, tej zimy wyląduje w Juventusie.

Komentarze