SerieALL #28. W grudniu był zachwyt, dziś jest dołek. O co chodzi z Walukiewiczem?

Sebastian Walukiewicz
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Sebastian Walukiewicz

Na początku marca Międzynarodowe Centrum Studiów Sportowych (CIES) opublikowało raport przedstawiający najbardziej obiecujących młodzieżowców grających w Europie. Pod uwagę wzięto tzw. “doświadczenie kapitałowe” – stosunek rozegranych minut do poziomu ligi w spojrzeniu globalnym. Wśród zawodników z rocznika 2000 triumfował Jadon Sancho przed Alphonso Daviesem i Erlingiem Haalandem. Sebastian Walukiewicz był na bardzo wysokim, 16. miejscu, przed takimi piłkarzami jak Moise Kean, Dusan Vlahović, czy Sandro Tonali. Ten sam Walukiewicz, który w klubie walczącym o przetrwanie w Serie A, został zdegradowany do miana stopera numer pięć.

Zapraszamy na nasz cykl w Goal.pl i na SerieA.pl. Po każdej kolejce włoskiej ligi podsumujemy dla Was wszystkie najważniejsze wydarzenia z minionego weekendu. Żadnych opisów meczów, bo one już były. Luźne uwagi i pomeczowe boki.

Gdzieś w cieniu walki o mistrzostwo Włoch, która po porażce Juventusu z Benevento (0:1) wydaje się być coraz mocniej rozstrzygnięta – toczy się gra o utrzymanie w lidze. Bezpośrednio zamieszane w nią są kluby Polaków – Torino (Karol Linetty) i Cagliari (Sebastian Walukiewicz). Niestety aktualna dyspozycja obu naszych reprezentantów jest wprostoproporcjonalna do pozycji w tabeli.

Linetty rozczarowuje i jego rola po transferze z Sampdorii jest coraz mocniej marginalizowana. Miał być liderem Torino, po bardzo średnim początku “La Gazzetta dello Sport” wprost krzyczała do niego, by wreszcie dorósł do tego zadania, by wreszcie stać się piłkarzem używanym w rotacji. Taką przynajmniej trzeba mieć nadzieję, bo od dwóch spotkań nie podniósł się z ławki. Prawdziwy dramat rysuje się jednak w przypadku tego drugiego z Polaków, o którym wspomnieliśmy na początku.

Co gorsza, problem Sebastiana Walukiewicza leży prawdopodobnie znacznie głębiej, niż tylko w jego aktualnej formie. Doskonale zorientowany w calcio Marek Koźmiński, z którym mieliśmy okazję ostatnio rozmawiać, przedstawia to w ten sposób: Walukiewicz to chłopak, który potrzebuje rozwoju mentalnego. Po dwóch latach bycia we Włoszech mówi słabo po włosku, jest bardzo zamknięty w sobie. Gdy się z nim rozmawia, ma głowę zwieszoną w dół, nie ma odwagi patrzenia w oczy. To ogromny talent, który wpadł w sportowy kanał. Do tej pory się bawił, tu wyprowadzenie akcji, tu przerzutka, nawet w meczu przeciwko Włochom w kadrze. A teraz? Piłka parzy. Oddaje do najbliższego. Stracił pewność siebie. I teraz zadaniem trenerów wokół jest przywrócenie jej, bo on potrzebuje nowego bodźca w głowie, nie gdzieś indziej. Tam, gdzie umieją pracować z zawodnikami, a we Włoszech potrafią, młody zawodnik może liczyć na odbudowanie.

Oby szybko, bo sytuacja wygląda coraz gorzej i tak naprawdę trudno znaleźć jej źródło. Na początku grudnia Walukiewicz będąc absolutnym pewniakiem w podstawowej jedenastce Cagliari, przedłużył z tym klubem kontrakt do 2024 roku. W social mediach drużyny z Sardynii reakcje były wyłącznie optymistyczne, klub nawet w oficjalnym komunikacie napisał: “Seba, przyszłość jest twoja”. Okazało się, że nie ta najbliższa. Niedługo później Walukiewicz stracił miejsce w składzie. Eusebio di Francesco szukał nowych rozwiązań po serii porażek i jedną z jego reakcji było posadzenie Polaka na ławce. Ten wrócił szybko, wykorzystując kontuzję Luki Ceppittellego, ale tylko po to, by być bardzo mocno zamieszanym w tracone gole z Lazio i Atalantą. Od tego momentu już nie powąchał boiska, a licznik opuszczonych meczów właśnie dobił do sześciu. Odkąd Walukiewicz po transferze do Włoch pierwszy raz wybiegł na murawę w koszulce Cagliari, nie zdarzyła mu się taka seria. A nic nie wskazuje, by obecna miała się szybko skończyć.

Sebastian wydaje się być stoperem numer pięć w kadrze Cagliari – po Diego Godinie, Daniele Ruganim (sprowadzonym w zimowym okienku, to też wymowne…), Ragnarze Klavanie i Ceppitellim. Dwóch ostatnich gra naprawdę fatalnie, ale nie wychodząc ponad poziom Serie B i tak są w hierarchii wyżej od Walukiewicza.

Tak naprawdę nic nie mogło mu w obecnej sytuacji pomóc bardziej niż powołanie przez Macieja Stolarczyka do kadry U-21. Z jednej strony usunięcie ze składu seniorskiej reprezentacji wygląda na degradację, z drugiej aktualnie nie miałby żadnych szans na grę. Jeśli w młodzieżówce odzyska pewność siebie, o której mówi Koźmiński, może mu to jeszcze uratować sezon. W Cagliari poprzeczka postawiona przez przynajmniej dwóch rywali naprawdę nie wisi wysoko…

Cały tekst na SerieA.pl

Komentarze