Pioli zadowolony z przełamania Milanu. “Ten mecz to dla nas odrodzenie”

Stefano Pioli
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Stefano Pioli

Stefano Pioli skomentował piątkowy występ Milanu, w którym rossoneri skromnie pokonali Torino przed własną publicznością. Dla ekipy z San Siro ważniejsze jest jednak przełamanie w tym spotkaniu niż wynik.

  • Milan wreszcie wygrał po fatalnej serii
  • Pioli traktuje ten mecz jak odrodzenie
  • Rossoneri przygotowują się do meczu z Tottenhamem

Po siedmiu meczach Milan znów odniósł zwycięstwo

Milan przystępował do meczu z Torino po czterech porażkach z rzędu i siedmiu meczach bez wygranej. W piątek rossonerim udało się przełamać fatalną serię, dzięki bramce Oliviera Girouda. Choć drużyna Stefano Piolego nie zagrała wybitnego spotkania to może być usatysfakcjonowana korzystnym rezultatem.

– Absolutnie musimy postrzegać to jako odrodzenie. Wiedzieliśmy, że będzie ciężko. Torino gra wysokim pressingiem i nie zostawia wolnych przestrzeni na własnej połowie, ale pracowaliśmy naprawdę ciężko zarówno w ofensywie, jak i defensywie – powiedział Pioli.

– Gol usunął też blokadę mentalną, graliśmy lepiej niż na początku meczu. To był mały krok, którego potrzebowaliśmy. Codziennie pracujemy na wyniki, których nie udało nam się osiągnąć w ostatnich tygodniach, co przysporzyło nam zarówno bólu psychicznego, jak i fizycznego – dodał.

Wygrana Milanu jest z pewnością dobrym prognostykiem dla tego klubu przed nachodzącym spotkaniem z Tottenhamem w Lidze Mistrzów. Mimo piątkowej wygranej faworytem tego pojedynku zdecydowanie jest Tottenham. Jaki plan ma Pioli na rywalizację ze Spurs?

– Zobaczymy, muszę rzucić okiem na kondycję Tomoriego i Bennacera. Mamy do czynienia z zespołami, które są naprawdę bardzo podobne, ponieważ Torino, Tottenham, Monza i Atalanta grają mniej więcej w ustawieniu 3-4-2-1.Teraz zespół ewoluował taktycznie, więc możemy być bardziej elastyczni. Ważne, aby robić to z odpowiednim nastawieniem – mówił szkoleniowiec Milanu.

Zobacz również: Milan wreszcie się przełamał, Giroud bohaterem

Komentarze