Carmine Villani, który aktywnie uczestniczył w zeszłym roku w rozmowach Milanu z Inverstcorp na temat sprzedaży klubu, przyznał, że gdyby transakcja została sfinalizowana rossoneri mieliby teraz ogromny budżet na transfery.
- W zeszłym roku nie doszło do sprzedaży Milanu mimo długich rozmów
- Gdyby negocjacje zakończyły się powodzeniem klub miałby teraz wielki budżet transferowy
- Milan ma małe szanse na powtórzenie sukcesu z poprzedniego roku
Milan mógł wrócić na szczyt
Włoskie media informowały w ubiegłym roku o rozmowach toczonych pomiędzy obecnym właścicielem Milanu, a Funduszem Inwestycyjnym z Bahrajnu Investcorp w sprawie sprzedaży klubu. Prasa sugerowała, że transakcja może być warta nawet 1,2 miliarda euro. Jednak po kilkutygodniowych negocjacjach nie osiągnięto porozumienia i temat porzucono.
Carmine Villani, który uczestniczył w tych rozmowach jako partner Investcorp odniósł się do negocjacji z poprzedniego roku. – Nie mogę omawiać szczegółów, ale mogę potwierdzić, że nasza grupa była gotowa do przejęcia większościowego pakietu udziałów w Milanie i przeznaczenia 300–400 mln euro na transfery, które przywróciłyby klub na szczyt europejskiego futbolu – powiedział w rozmowie z La Repubblica.
Nieoficjalnie mówi się, że Milan podczas letniego mercato mógł przeznaczyć na transfery około 50 milionów euro i tyle samo będzie mógł wydać podczas kolejnego okienka transferowego po zakończeniu sezonu. Ta kwota podkreśla, jakie dysproporcje panują między włoską drużyną, a choćby londyńską Chelsea, która zimą na wzmocnienia wydała około 300 mln funtów.
Milan w poprzednim sezonie sięgnął po mistrzostwo Włoch. W tej kampanii raczej nie będzie w stanie powtórzyć tego sukcesu. Rossoneri do pierwszego Napoli tracą już piętnaście punktów i obecnie zajmują piąte miejsce. Wielu kibiców obwinia ostatnią słabą dyspozycję drużyny Piolego właśnie brakiem odpowiednich wzmocnień, co wynikało z ograniczonego budżetu klubu.
Zobacz również: Sebastian Mila: kadra powinna zostać przebudowana, potrzebna jest pewna rewolucja
Komentarze