- Sinisa Mihajlović zmarł w grudniu 2022 roku
- Niedługo wcześniej, bo we wrześniu, Bologna FC zwolniła go z posady
- Mimo tego klub płacił pensję szkoleniowca nawet po jego śmierci, jak poinformowała jego żona
Bologna FC zachowała klasę ws. zmarłego Mihajlovicia
Sinisa Mihajlović zmarł w grudniu 2022 roku. Serbski szkoleniowiec przegrał walkę z białaczką. Nie ulega wątpliwości, że już jako trener, mężczyzna ten kojarzył się głównie z Bologną FC. Prowadził ją bowiem w sezonie 2008/2009, a następnie od stycznia 2019 roku.
Rossoblu zadecydowali, że trzeba zwolnić Mihajlovicia we wrześniu 2022 roku. Jako się rzekło, zaledwie trzy miesiące później stracił życie. Żona Serba poinformowała jednak, że klub zachował klasę w obliczu tragedii.
– Sinisa w ogóle się tego [zwolnienia – przyp. PP] nie spodziewał. Nie przyjął tego dobrze. Nie chciał rezygnować, chciał walczyć. Bologna dokonała innego wyboru i nie mogę ich za to sądzić. Klub wypłacił mojemu mężowi pieniądze aż do końca obowiązującego kontraktu. To był niezwykły czyn. Dał mi trochę pewności w czasie wielkiej dezorientacji – powiedziała Arianna Mihajlović. Jej męża wiązał z Rossoblu kontrakt aż do końca sezonu 2022/2023. To oznacza, że wypłacali byłemu pracownikowi pensję przez pół roku po jego śmierci.
Obecnie Bologna jest rewelacją sezonu w Serie A. Pod wodzą Thiago Motty zespół zajmuje wysokie, piąte miejsce i pozostaje w walce o miejsce premiowane awansem do Ligi Mistrzów.
Czytaj więcej: Arsenal jednak ruszy po Kyliana Mbappe? Mikel Arteta zabrał głos.
zaluzyl swoja kariera na taki drobny gest.
Bardzo ładny gest z ich strony. Oby awansowali do Ligi Mistrzów.