W sobotę wielkie derby Mediolanu, w których Inter podejmie AC Milan. Mimo że Nerrazzuri prowadzą w tabeli z Serie A z przewagą czterech punktów nad Rossonerich, Simone Inzaghi wcale nie uważa swojego zespołu za faworyta.
- Inter Mediolan we wszystkich rozgrywkach jest od ośmiu meczów niepokonany
- Jego przewaga nad resztą stawki Serie A cały czas się powiększa
- Mimo to, zdaniem Simone Inzaghiego nie jest to powód, aby uważać Inter za faworyta
Inter na fali
Po 22. kolejkach Serie A Inter Mediolan przewodzi tabeli z dorobkiem 53 punktów. AC Milan jest trzeci i ma o cztery “oczka” mniej, aniżeli lokalny rywal. Warto jednak pamiętać, że mistrzowie Włoch mają do rozegrania jeszcze jedno zaległe spotkanie. Nerrazzuri są ostatnio w wybornej formie. We wszystkich rozgrywkach są niepokonani od ośmiu gier. Ostatni raz przegrali 7 grudnia z Realem Madryt w ostatniej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów. Awans do 1/8 finału zapewnili sobie już jednak wcześniej, zatem ta porażka nie miała wpływu na ich sytuację.
AC Milan z kolei w ostatnim czasie załapał lekką zadyszkę. Piłkarze Stefano Pioliego nie wygrali dwóch meczów w lidze włoskiej (bezbramkowy remis z Juventus FC oraz porażka ze Spezią Calcio). Męczyli się również niemiłosiernie w Pucharze Włoch ze słabą w tym sezonie Genoą CFC. W związku z tym, w powszechnej opinii kibiców, ekspertów i dziennikarzy, zdecydowanym faworytem sobotniego starcia jest Inter. Jego szkoleniowiec, Simone Inzaghi nie uważa jednak, że jego zespół ma większe szanse na zwycięstwo.
Przeczytaj również: Prezydent Nerazzurrich zadedykował sukces w Superpucharze Włoch kibicom
Derby to nie wszystko
– Grałem w wielu różnych meczach derbowych i wiem, że w takich spotkaniach nie ma faworytów – przyznał 45-letni szkoleniowiec. – Tym bardziej w sytuacji tak jakiej ta, gdy jeden zespół niewiele traci punktów w tabeli do drugiego. Wtedy motywacja i ogromna chęć dogonienia rywala, może mieć duże znaczenie.
– Tak było przecież z nami. Przed pierwszym spotkaniem, mieliśmy do Milanu aż siedem punktów straty. Udało nam się jednak ich dogonić i od tego czasu było już coraz lepiej. Rywale byli w pewnym momencie sezonu w znakomitej sytuacji. Później przyszła jednak fala kontuzji, która wszystko zmieniła. Niemniej, nie jest to jeszcze mecz decydujący o tyle. Po nim pozostanie 15 kolejnych, równie trudnych i ważnych – dodaje.
Przeczytaj również: Inzaghi rozchwytywany. Włoch marzy o pracy za granicą
Komentarze