Fiorentina przegrała 3:4 z Interem Mediolan w meczu 11. kolejki Serie A. Widowisko na Artemio Franchi nie zawiodło. Zawodnicy obydwu drużyn zapewnili mnóstwo emocji i zwrotów akcji. Był VAR i rzuty karne. Kibice z pewnością się nie nudzili.
- Ogromne emocje w meczu Interu z Fiorentiną
- Siedem goli, w tym dwa po rzutach karnych
- Fiorentina dwukrotnie doprowadzała do wyrównania, ale i tak przegrała
Niesamowity rollercoaster w meczu na Artemio Franchi
Spotkanie Fiorentiny z Interem Mediolan od pierwszych do ostatnich minut stało na bardzo wysokim poziomie. Emocji nie brakowało od samego początku. Goście wyszli na prowadzenie już w 2. minucie spotkania, a na listę strzelców wpisał się Barella. W 15. minucie zrobiło się 2:0 po golu Lautaro Martineza. Był to okres całkowitej dominacji nerazzurrich, którzy na nic nie pozwalali swoim rywalom.
Fiorentina potrzebowała blisko dwudziestu minut, aby otrząsnąć się po trudnym początku, w którym wydawało się, że gospodarze mogą stracić kolejne bramki. Tymczasem to Fiorenitna strzeliła kontaktową bramkę. Gospodarze otrzymali rzut karny po dość przypadkowym faulu, jednak w pełni zasłużenie. Z jedenastu metrów nie pomylił się Cabral.
Końcówka pierwszej części gry przyniosła kolejną dawkę emocji, jednak tych mniej sportowych. Gra mocno się zaostrzyła. Arbiter pokazał aż cztery żółte kartki. Jednak wynik do przerwy nie uległ już zmianie.
Druga część ponownie rozpoczęła się od ataków Interu. Ale tym razem Fiorentina nie zamierzała przyglądać się jedynie poczynaniom zawodników Inzaghiego i również spróbowała zagrozić bramce rywala. W 60. minucie jeden z ataków gospodarzy znakomicie wykorzystał Ikone, który pięknym uderzeniem nie dał żadnych szans Onanie. Gdy Inter prowadził 2:0, nikt nie mógł spodziewać się, że gospodarze zdołają doprowadzić do wyrównania.
Nerazzurri nie powiedzieli jednak ostatniego słowa w tym spotkaniu. W 73. minucie rzut karny na bramkę zamienił Lautaro Martinez zdobywając swojego drugiego gola w tym pojedynku.
Fiorentina w ostatnich minutach spotkaniach ponownie zaatakowała dążąc do remisu. W końcówce spotkania goście mieli sporo szczęścia. Viola dwukrotnie była bardzo bliska zdobycia trzeciego gola. Zdecydowane ataki przyniosły efekt dopiero w 90. minucie. Gospodarze ponownie doprowadzili do wyrównania, a na listę strzelców wpisał się Jović.
Ale to nie był koniec. W czwartej minucie doliczonego czasu gry Inter przeprowadził zabójczą kontrę, a Mkhitaryan ustalił wynik spotkania na 4:3.
Komentarze