Zdobywał bramki na Euro 2012, świętował mistrzostwa dwóch topowych lig, a dziś nie może znaleźć pracodawcy. Nie mowa o jakimś piłkarskim emerycie, lecz ledwie 30-letnim Mario Balotellim.
Jak donosi Corriere della Sera, Włoch nadal nie może znaleźć sobie nowego klubu po tym, jak latem w atmosferze niezgody pożegnał się z Brescią. Pozostaje wolnym agentem, ale nie zdołał uzgodnić warunków z żadnym zespołem. Aktualnie trenuje z drużyną występującą na czwartym poziomie rozgrywkowym we Włoszech (Serie D), Franciacortą. Balotelli przyjaźni się z jednym z klubowych dyrektorów.
Włoch miał swój udział w zdobyciu potrójnej korony Interu Mediolan prowadzonego przez Jose Mourinho, ale w połowie sezonu przeniósł się do Manchesteru City. Właśnie wtedy, w 2010 roku, otrzymał nagrodę Golden Boy, przeznaczoną dla najlepszego zawodnika poniżej 21. roku życia. Wielka kariera stała przed nim otworem, ale wszędzie, gdzie się pojawiał, tworzył problemy. Potrafił wybrać się na trening młodzików Manchesteru City i celować w nich rzutkami. Potrafił krążyć po mieście z walizką pełną pieniędzy. Potrafił wreszcie w sytuacji sam na sam spróbować aroganckiego wykończenia piętą, za co został natychmiastowo zdjęty z boiska przez trenera Manciniego. Przez kilka lat swoje wygłupy kompensował strzelanymi bramkami, ale później zabrakło nawet tego. Wszędzie dawał o sobie znać jego charakter. Gdy, po nieudanych przygodach w Milanie i Liverpoolu, zdecydował się na przeprowadzkę do Francji, wydawało się, że znalazł swoje miejsce na ziemi. W barwach Nicei potrafił zdobyć 18 bramek w sezonie, ale ostatecznie i stamtąd odszedł w oparach konfliktu.
Dziś Golden Boy sprzed dekady nie może znaleźć pracodawcy. Dzięki znajomościom trenuje z czwarto ligową Franciacortą. Być może właściciele klubów zrozumieli już, że bramki zdobywane przez Włocha nie są warte sprawowania stałej kontroli wychowawczej nad 30-letnim facetem.
Komentarze