Allegri skomentował kontuzję Szczęsnego. “Nie wiemy, kiedy wróci”

Wojciech Szczęsny
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Wojciech Szczęsny

Massimiliano Allegri podczas konferencji prasowej zorganizowanej przed meczem Juventusu z Fiorentiną został zapytany o stan zdrowia Wojciecha Szczęsnego. Szkoleniowiec Starej Damy nie był zbyt wylewny w tym temacie, jednak przyznał, że trudno jest oszacować czas powrotu do gry reprezentanta Polski.

  • Allegri skomentował kontuzję Wojciecha Szczęsnego
  • Trener Juventusu przyznał, ze nie zna daty powrotu Polaka do gry
  • Bramkarz reprezentacji Polski urazu nabawił się w meczu ze Spezią

Pechowy start sezonu Szczęsnego. Kolejna kontuzja

Wojciech Szczęsny kontuzji nabawił się w środowym meczu ze Spezią. Polski bramkarz niefortunnie interweniował po jednym z rzutów rożnych doprowadzając do skręcenia kostki. Pierwsze reakcje reprezentanta Polski mogły sugerować bardzo poważny uraz, jednak jak się później okazało stan zdrowia Polaka nie jest aż taki zły. O ocenę sytuacji Szczęsnego przed meczem z Fiorentiną został poproszony Allegri.

– Szczęsny na problem z kostką. Trudno jest w jego przypadku oszacować czas rekonwalescencji, dlatego nie wiemy, kiedy wróci do gry. Jego stan zdrowia będzie monitorowany – krótko odparł szkoleniowiec Juventusu.

Wojciecha Szczęsnego w bramce Juventusu w kolejnych spotkaniach zastąpi Mattia Perin. Włoch z powodzeniem zastępował reprezentanta Polski, gdy ten nie występował w pierwszych meczach sezonu również ze względu na uraz, którego się nabawił w przedsezonowym sparingu z Atletico Madryt.

Trzeba przyznać, że polski bramkarz ma sporego pecha na początku nowej kampanii. Szczęsny wystąpił w całym spotkaniu przeciwko Romie w ubiegłą sobotę, natomiast ze Spezią zdołał rozegrać jedynie 43 minuty. Łukasz Wiśniowski twierdzi, że bramkarz Juventusu do gry powinien wrócić już za kilka dni, jednak słychać też głosy, że jego przerwa będzie nieco dłuższa, a czarne scenariusze sugerują nawet powrót po przerwie reprezentacyjnej na początku października.

Zobacz również: Transfer Piątka, czyli ze swojego najgorszego klubu świata do… siedliska napastników

Komentarze