Nie milkną echa kontrowersyjnych słów prezesa francuskiego związku Noela Le Graeta, wymierzonych w stronę Zinedine’a Zidane’a. Jego wypowiedź została skrytykowana przez wiele osób w środowisku, w związku z czym zdecydował się on na sprostowanie i przeprosiny.
- Noel Le Graet w ostrych słowach skomentował doniesienia o zatrudnieniu Zinedine’a Zidane’a
- Prezes francuskiego związku stwierdził, że nie odebrałby od niego nawet telefonu
- Teraz postanowił sprostować swoją wypowiedź
Le Graet przeprasza Zidane’a
Reprezentacja Francji była w Katarze blisko obrony tytułu mistrza świata, bowiem dopiero w finale przegrała z Argentyną. Dobry rezultat na kolejnym turnieju sprawił, że Didier Deschamps mógł przedłużyć swój kontrakt i dalej będzie selekcjonerem “Trójkolorowych”.
Wyjaśniła się poniekąd tym samym przyszłość Zinedine’a Zidane’a, który był typowany jako naturalny następca Deschampsa. W niedawnym wywiadzie dla RMC Sport prezes francuskiego związku Noel Le Graet wytłumaczył, dlaczego postanowił zatrzymać Deschampsa. W kontrowersyjnych słowach mówił także o potencjalnym angażu Zidane’a, twierdząc, że nie odebrałby od niego nawet telefonu.
Wypowiedź odbiła się szerokim echem w środowisku piłkarskim, a na Le Graeta spadła fala krytyki. W obronie byłego trenera Realu Madryt stanęli między innymi Kylian Mbappe oraz francuska minister sportu.
Wobec negatywnego odbioru Le Graet zdecydował się na sprostowanie swoich słów i przeprosiny legendarnego piłkarza.
“Udzieliłem wywiadu dla RMC, którego nie powinienem był udzielić, ponieważ doszukuje się w niej kontrowersji zestawienia naprzeciw siebie Didiera i Zinedine’a, dwóch monumentalnych postaci francuskiej piłki. Muszę przyznać, że wygłosiłem kilka niezręcznych kwestii, które wytworzyły nieporozumienie. Zinedine wie, że darzę go ogromną estymą, jak wszyscy Francuzi.“
“Chciałbym z tego miejsca przeprosić za wygłoszone komentarze, które nie znajdują odzwierciedlenia w moich myślach i rozważaniach o tym, w jaki sposób został przeze mnie zapamiętany jako piłkarz oraz trener” – czytamy.
Zobacz również:
Komentarze