Papierowy tygrys to stary chiński idiom oznaczający coś niebezpiecznego tylko z pozoru, a w rzeczywistości – niegroźnego. Być może określenie tym mianem reprezentacji Belgii jest niesprawiedliwe. Faktem jest jednak, że lider rankingu FIFA znów jechał na wielką imprezę z wielkimi nadziejami, a nie dotarł nawet do półfinału.
- Reprezentacja Belgii jest od 2018 roku liderem rankingu FIFA, ale nie wygrała żadnej wielkiej imprezy.
- Podopieczni Roberto Martineza ponownie odpadli w ćwierćfinale mistrzostw Europy, tym razem ulegając tam Włochom.
- Większość gwiazd belgijskiej reprezentacji ma ponad 30 lat. Mundial w Katarze to dla nich ostatnia szansa na zdobycie trofeum.
Gwiazdy coraz bliżej emerytury
Jakie myśli przelatywały przez głowę siedzącego na murawie Edena Hazarda po ostatnim gwizdku ćwierćfinału z Włochami? Nie tylko on, ale i kilku innych kolegów z zespołu nie ma pewności w jakiej formie będą za rok. Czas biegnie szybko i większość piłkarzy z podstawowego składu Roberto Martineza jest grubo po trzydziestce. W piłce jest to magiczna liczba, która nieubłaganie przypomina o piłkarskiej emeryturze.
Vincent Kompany, który przez lata był ostoją belgijskiej defensywy, przygodę z reprezentacją zakończył po ostatnim mundialu. Sukcesów w kadrą narodową nie odnieśli też Moussa Dembele i Marouane Fellaini. Czy do tego grona dołączą też Eden Hazard (30 lat), Axel Witsel (32), Dries Mertens (34) czy Kevin de Bruyne (30)?
Belgijska prasa drży na razie nie tyle o atak, co o defensywę. Thomas Vermaelen ma 35 lat i gra obecnie w Chinach. Nikt nie ma pewności czy nie zrezygnuje wkróce z gry w reprezentacji. A nawet jeśli zostanie, to nie wiadomo w jakiej formie będzie za rok. Bliżej końca niż początku gry dla reprezentacji jest też 34-letni Jan Vertonghen. Trzeci z obrońców, Toby Aldervierled, skończył 32 lata. Widać więc jak na dłoni, że Roberto Martinez będzie musiał lada moment kompletnie przemeblować swoją defensywę.
Jeśli chodzi o gwiazdy z ofensywy, najmłodsi są obecnie 28-letni Romelu Lukaku i Thorgan Hazard. Niewykluczone jednak, że po mundialu w Katarze zostaną osamotnieni, bo wymienieni wcześniej De Bruyne, Mertens i Eden Hazard mogą udać się na reprezentacyjną emeryturę. Nikogo nie dziwą więc głosy, że nadchodząca w przyszłym roku impreza będzie ostatnim zrywem tej generacji.
Najlepsi, ale tylko na papierze
Za najlepszą imprezę Belgów uchodzi bez wątpienia mundial z 2018 roku z Rosji. Wtedy w meczu o trzecie miejsce pokonali po koncertowym meczu Anglików (2:0). Wcześniej ogrywali Brazylijczyków. Zatrzymali ich dopiero w półfinale Francuzi, którzy zdołali wbić im jednego gola. Nie brakuje jednak opinii, że jeszcze mocniejsi byli dwa lata wcześniej na Euro we 2016. Wtedy największe gwiazdy, na czele z Hazardem, miały po 20 kilka lat. Belgowie przez długi czas grali najlepszą piłkę na całym turnieju i prawdziwym szokiem był fakt, że w ćwierćfinale wyeliminowali ich notowani zdecydowanie niżej Walijczycy.
Nieco kuriozalne wydawać może się to, że drużyna Martineza znajduje się od blisko trzech lat na czele rankingu FIFA. Jest to zresztą pierwsza i jedyna drużyna w historii, która awansowała na szczyt tego zestawienia pomimo nie wygrania żadnej wielkiej imprezy. Jednak za bycie najlepszym na papierze nikomu medali się nie przyznaje.
Na zakończonych niedawno mistrzostwach Europy Belgów na pewno stać było na coś więcej niż ćwierćfinał. W grupie zdobyli komplet dziewięciu punktów, a później uporali się z Portugalią. Pech chciał, że w kolejnej rundzie trafili na późniejszych mistrzów kontynentu, czyli Włochów. W drugiej połowie potrafili kompletnie zdominować mecz i zepchnąć drużynę Roberto Manciniego do defensywy. Można jedynie gdybać czy gdyby doprowadzili do dogrywki, później nie zaszliby czasem do samego finału.
Znamienne jest to, co Martinez powiedział w dokumencie BBC przed rozpoczęciem Euro 2020. – Mam głębokie przekonanie, że ta generacja piłkarzy zasłużyła na sukces. Na to, by latami byli wspominani. Nie oznacza to jednak, że na pewno się to wydarzy – powiedział szkoleniowiec.
Następców nie widać
Pogoń za triumfem w Katarze nie powinna przesłonić Roberto Martinezowi konieczności odmłodzenia zespołu. Jeżeli nie zacznie robić tego stopniowo, to za 3-4 lata Belgowie obudzą się z drużyną, która może mieć problem z zakwalifikowaniem się na wielką imprezę. Na razie idzie to bardzo opornie. W kadrze na Euro 2020 znalazł się tylko jeden zawodnik poniżej 20. roku życia – Jeremy Doku. Drugim najmłodszym był 24-letni Youri Tielemans. Pozostali mają grubo powyżej 26. lat.
Sam selekcjoner zaznacza, że z prowadzenia kadry nie zamierza w żadnym wypadku rezygnować. – Kiedy poczuję, że nie mogę już nic dać tej drużynie, wtedy odejdę – powiedział po ostatnim meczu Euro 2020.
Dziennikarz The Guardian, Jonathan Liew zauważa, że Belgowie mają świetny system szkolenia i znakomitą infrastrukturę. Kolejni zdolni gracze będą się więc pojawiać. Talentem jest nie tylko Doku, ale też Alexis Saelemaekers z Milanu czy grający w Stuttgarcie Orel Mangala. To jednak zbyt mało, by oczekiwać, że Belgowie pozostaną w światowej czołówce na kolejną dekadę. Drużyna do lat 21. nie zakwalifikowała się nawet na ostatnie mistrzostwa Europy, a zespół do lat 19. zajmuje 16. lokatę w światowym rankingu.
“Mówimy o niewielkim kraju i szanse na to, że narodzi się tam równie zdolne pokolenie graczy jest niewielkie. Jeśli Belgia chce osiągnąć coś wielkiego, to właśnie teraz. Muszą się spieszyć, bo niebawem będzie już za późno” – ocenił dziennikarz Guardiana.
Czytaj także: Przyszedł czas pożegnania Donnarummy z Włochami
Komentarze