Najważniejszy jest zespół i sukces zespołu. Dobrze, że się zgadzamy, panie trenerze. Dlatego po Mistrzostwach Świata zakończymy naszą współpracę. Rozstaniemy się w zgodzie, doceniając srebro z Euro, ale jednocześnie mając świadomość ze stać nas na więcej. Gareth Southgate to bardzo miła i elegancka postać, jednak to zdecydowanie zbyt mało, by wygrywać finały.
- Gareth Southgate może pochwalić się 4. miejscem na MŚ i srebrem na Euro, jednak czy te wyniki w pełni satysfakcjonują Anglików?
- Reprezentacja kraju, który dał światu obfitującą w gole i emocje Premier League, prezentuje wycofany i defensywny futbol, za co wini się przede wszystkim jej szkoleniowca
- Wydaje się, że przygoda Southgate’a z kadrą powoli dobiega końca – środowisko piłkarskie już od dłuższego czasu krytykuje pomysł trenera na grę Synów Albionu
Odpowiednia osoba na odpowiednim stanowisku, ale tylko do czasu
Uważam, że jestem odpowiednią osobą, aby poprowadzić drużynę na turnieju. Myślę, że w ten sposób kadra jest bardziej stabilna. Trudno nie przyznać racji Garethowi Southgate’owi. Na dwa miesiące przed rozpoczęciem zmagań tak radykalne zmiany nie mają większych szans na powodzenie. O ile w klubie nowa miotła jest w stanie w szybkim tempie pozytywnie wpłynąć na dyspozycję zespołu, o tyle podobne roszady w futbolu reprezentacyjnym, zwłaszcza w tak kluczowym momencie, można z góry spisać na straty. Nowy trener nie będzie miał czasu na zapoznanie się z szatnią i tym samym nie jest w stanie Ergo – Gareth Southgate jest bezpieczny. Ale tylko do zakończenia Mistrzostw Świata.
Kontrakty są nieistotne w piłce nożnej, ponieważ szkoleniowcy mogą mieć umowy na trzy, cztery, pięć lat, a ty akceptujesz, że jeśli wyniki nie są wystarczająco dobre, czas się rozejść. Dlaczego miałbym być inny? Nie jestem na tyle arogancki, by myśleć, że moja umowa w jakikolwiek sposób mnie ochroni. Gareth Southgate znowu ma rację. W tej chwili absolutnie nic nie przemawia za tym, by po mundialu miał kontynuować swoją przygodę z reprezentacją. Nawet srebro z Euro nie może być traktowane jako argument – naród domagał się złota. Posadę 52-latka jest w stanie uratować wyłącznie dobry wynik w Katarze. A za taki, w przypadku potencjału ludzkiego Anglików, należy uznać medal. Wszystko poniżej półfinału z góry przekreśla szansę obecnego selekcjonera na pozostanie na stanowisku.
Nie będziemy tęsknić
Czy ktokolwiek będzie płakał za Southgatem? Najprawdopodobniej nie. I to nie tylko ze względu na fatalne występy w Lidze Narodów, przypieczętowane spadkiem do niższej dywizji. Wprawdzie wychowanka Crystal Palace bronią wyniki na wielkich turniejach, jednak trudno powiedzieć, by w zauważalny sposób odmienił grę Anglików, a co najważniejsze – by chociaż w połowie wykorzystywał możliwości swoich podopiecznych. Zwłaszcza w sferze ofensywnej, co brutalnie obnażają liczby Synów Albionu w tej edycji LN. Jeden gol strzelony w pięciu spotkaniach brzmi jak ponury żart.
Jeden gol. Strzelony z rzutu karnego w starciu z Niemcami. Zero goli w spotkaniach z Węgrami i Włochami. I to wszystko z udziałem, a właściwie braku udziału takich postaci jak Kane, Saka, Foden, Sterling, Bowen, Abraham, Grealish czy Mount. Mając do dyspozycji takie nazwiska, po prostu nie wypada grać w tak nieofensywny sposób.
Southgate’owska Anglia po prostu przestała się rozwijać. 52-latek zdołał wypracować pewne standardy w szykach obronnych, co pozwoliło Synom Albionu awans do finału ME. Jednak celem nie był sam awans, a rozstrzygnięcie decydującego spotkania na swoją korzyść. Co w oparciu wyłącznie na dobrze zabezpieczonych tyłach okazało się wyjątkowo wymagającym (i w konsekwencji niemożliwym do zrealizowania) zadaniem.
Gareth Southgate zatrzymał Anglię
To właśnie nieefektywne wykorzystanie potencjału ofensywnego jest głównym zarzutem, z którym regularnie musi mierzyć się Gareth Southgate. Niestety dla niego i niestety dla całego obecnego, dosyć zdolnego pokolenia Anglików, jest to zarzut w pełni uzasadniony. Aktualny opiekun kadry nawet nie jest w stanie skutecznie odpierać nasilające się ataki. Gwizdy kibiców po porażce z Włochami to jasny sygnał – nie chcemy już dłużej oglądać takiej reprezentacji. Bojaźliwej, wycofanej, nieefektywnej, bezbarwnej. Powtarzanie utartych sloganów o “ponownym zjednoczeniu graczy, mediów i fanów” nie tylko nie pomaga, a właściwie wręcz utrudnia pozytywne postrzeganie kadry. W świecie futbolu takich filozoficzno-psychologicznych prób pudrowania rzeczywistości mamy już serdecznie dosyć.
Jeżeli Anglicy dzisiaj nie pokażą nic ponad dobrą defensywę (a i z tym od dłuższego czasu mają ogromne problemy), krytyka bez wątpienia nie ucichnie aż do samych mistrzostw. Tylko otwarta, zorientowana na atak gra pozwoli na przynajmniej chwilowo uspokoić nastroje w narodzie. Jednak nie oszukujmy się – era Garetha Southgate’a powoli dobiega końca. Może to dobra okazja, by pomyśleć o wyjściu ze strefy komfortu i zaangażowaniu do pracy przy kadrze zagranicznego sztabu szkoleniowego? W Premier League przynosi to całkiem niezłe efekty.
Komentarze