AS Roma pożegnała się z Pucharem Włoch na etapie ćwierćfinału. Pogromcą rzymian zostało Cremonese, które już w poprzedniej rundzie sprawiło sensację, eliminując Napoli.
- Cremonese wygrało z AS Romą w ćwierćfinale Pucharu Włoch
- Bramki dla gości to gol Dessersa z rzutu karnego oraz trafienie samobójcze Celika. Gola honorowego strzelił w końcówce Belotti
- Dla Cremonese to drugi wielki mecz w tych rozgrywkach z rzędu. Wcześniej zdołali wyeliminować Napoli
Roma uległa najsłabszej drużynie Serie A
Chociaż Cremonese w poprzedniej rundzie Pucharu Włoch zdołało wyeliminować SSC Napoli, w ćwierćfinale faworytem pozostawała AS Roma. Ostatecznie Giallorossi mierzyli się z najsłabszą drużyną Serie A. A jednak, goście po raz kolejny zaskoczyli gigantów. W 28. minucie Cyriel Dessers ruszył w odważny rajd między dwóch stoperów Romy, po czym spróbował minąć Rui Patricio. Portugalski bramkarz sfaulował rywala, za co arbiter musiał podyktować rzut karny. Do piłki podszedł sam poszkodowany i uderzył nie do obrony dla rywala.
Podopieczni Jose Mourinho nie potrafili zrealizować żadnego konkretnego ataku. Cremonese, z kolei, skupiło się na odpychaniu przeciwnika od własnej bramki. Mało tego, tuż po zmianie stron najsłabszy zespół Serie A wyprowadził kolejny cios. Na skrzydle świetnie odnalazł się David Okereke, który dośrodkował do Charlesa Pickela. Szwajcar uderzył, ale piłkę przeciął jeszcze Zeki Celik, odnotowując trafienie samobójcze.
Od tego momentu mecz rozgrywał się głównie na połowie Cremonese. Gospodarze nie potrafili jednak postawić kropki nad i. Mieli dobrą okazję po dośrodkowaniu Lorenzo Pellegriniego z rzutu rożnego, ale cięty strzał minął jednak słupek.
W końcówce Cremonese skupiło się na grze na czas i osiągnęło swoje założenia, choć nie zachowali czystego konta. Już w doliczonym czasie gry Tammy Abraham odnalazł sprytnym podaniem Andreę Belottiego, a ten mocnym strzałem zdobył, jak się okazało, honorowe trafienie. Po raz drugi z rzędu dokonali czegoś wielkiego w Pucharze Włoch – i to na Stadio Olimpico. W półfinale podopieczni trenera Ballardiniego zmierzą się z Fiorentiną.
Komentarze