- Widzew Łódź domaga się powtórzenia meczu z Wisłą Kraków w Pucharze Polski
- To skutek olbrzymiej pomyłki, jakiej dopuścił się Damian Kos
- Sędzia został ukarany za fatalnie poprowadzone spotkanie
Sędzia nie jest bezkarny
W minionym tygodniu Wisła Kraków pokonała Widzew Łódź i wywalczyła awans do półfinału Pucharu Polski. Temu meczowi towarzyszyły olbrzymie kontrowersje, które bezpośrednio wpłynęły na losy rywalizacji. W ostatniej akcji doliczonego czasu gry sędzia Damian Kos uznał bramkę, która dała Białej Gwieździe wyrównanie i w konsekwencji doprowadziła do dogrywki. Tam krakowski klub okazał się lepszy, strzelając zwycięskiego gola na wagę awansu do kolejnej rundy.
Eksperci są zgodni, że pierwsze trafienie dla Wisły nie powinno zostać uznane. W podobnym tonie wypowiadali się o tej sytuacji dziennikarze, sędziowscy eksperci oraz PZPN. Widzew uznał, że to wystarczająca podstawa do złożenia protestu i domagania się powtórzenia meczu. Niewiele wskazuje, aby się to powiodło, natomiast konsekwencji doczekał się sam Kos.
Michał Listkiewicz, który współpracuje z Kolegium Sędziów, wytłumaczył, że Kos został odsunięty od sędziowania na kilka najbliższych kolejek.
“Faulu nie było a spalony był oczywisty. Sędzia Kos został odsunięty na kilka kolejek, ale to utalentowany młody sędzia, odbuduje się” – napisał na Facebooku były prezes PZPN. Nie jest to oczywiście oficjalny komunikat, natomiast te informacje można uznać za wiarygodne.
Zobacz również: Bayern ma plan na następcę Neuera. Chce bramkarza z najwyższej półki
Komentarze