VAR i dwa karne w doliczonym czasie gry. Dopiero dogrywka przyniosła rozstrzygnięcie

Ostatni czwartkowy mecz Fortuna Pucharu Polski zapowiadał się dość interesująco. Na murawie jednak wyglądało to inaczej, a przynajmniej do mniej więcej 70. minuty gry, kiedy to rozpoczęły się prawdziwe emocje. Ostatecznie jednak gospodarze wygrali 2:1.

Wisła Kraków
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Wisła Kraków
  • Wisła Kraków pokonała Lechię Gdańsk 2:1 w meczu Pucharu Polski
  • Mecz jednak był daleki od dobrego widowiska w pierwszych 70. minutach
  • O wyniku meczu zdecydowała dogrywka

Pierwszoligowe granie

Ostatni czwartkowy mecz Fortuna Pucharu Polski zapowiadał się dość interesująco. Na boisku w Krakowie spotkały się bowiem dwie czołowe ekipy Fortuna 1. ligi. A tak przynajmniej wyglądałoby to na papierze, bo w rzeczywistości zarówno Wisła, jak i Lechia ma swoje problemy. Można wręcz powiedzieć, że przy aktualnej sytuacji w lidze, rozegranie meczu w tygodniu nie było na rękę obu zespołom.

Jednak skoro los przydzielił te ekipy sobie, to trzeba było grać. I tak pierwsza połowa meczu przeleciała w bardzo spokojnym tempie. Żadna ze stron nie potrafiła zdominować rywala, a sama gra toczyła się raczej w środkowej części boiska. Wszystko zmieniło się jednak w 21. minucie meczu. Właśnie wtedy pięknym uderzeniem zza pola karnego popisał się Dawid Olejarka. Gracz Wisły mocnym strzałem w dolny róg bramki pokonał Antoniego Mikułkę. Poza tym uderzeniem trudno szukać większego zagrożenia pod którąkolwiek bramką.

Pierwsza część drugiej odsłony meczu wyglądała bardzo podobnie, choć zespół Lechii zaprezentował się nieco lepiej. Niemniej i tak to gospodarze mieli więcej z gry i częściej gościliśmy na połowie ekipy Szymona Grabowskiego. Z pewnością ważne odnotowania jest wejście na murawę Luisa Fernandeza, który został wygwizdany przez kibiców “Białej Gwiazdy”. Dopiero sama końcówka meczu, a właściwie czas doliczony przyniósł spore emocje, których wszyscy się spodziewali.

Lechia w końcówce mocniej przycisnęła. Najpierw rzutu karnego w 90. minucie nie wykorzystał Fernandez, bowiem jego uderzenie obronił Kamil Broda. Później bramkarz gospodarzy jeszcze dwukrotnie parował uderzenia gdańszczan. Jednak kluczowe dla dalszego przebiegu meczu było zagranie piłki ręką przez Joseph Colley. Jarosław Przybył z Kluczborka po analizie VAR zdecydował się podyktować drugą w przeciągu kilku minut jedenastkę dla spadkowicza z Ekstraklasy. Do piłki ponownie podszedł Luis Fernandez i tym razem wykorzystał swoją szansę, choć golkiper wyczuł intencję strzelca.

Dogrywka rozpoczęła się podobnie, jak zakończyła podstawowa część gry. Z tą różnicą, że tym razem w pierwszych minutach Wisła mocno nacisnęła na rywala. Gola jednak udało zdobyć się dopiero w 104. minucie gry. Do odbitej przez bramkarza Lechii piłki pierwszy dopadł Angel Baena, który ustalił wynik tego meczu na 2:1. Druga połowa dogrywki była już spokojniejsza i przebiegała pod kontrolą zespołu Radosława Sobolewskiego. Ostatnie trzy minuty meczu Lechia grała w 10 po drugiej żółtej kartce dla Maksyma Khlana.

Komentarze