- Nie brakowało emocji w pierwszym czwartkowym spotkaniu krajowego pucharu
- Piast Gliwice w drugiej odsłonie miał kłopoty z Cariną Gubin, ale finalnie wywiązał się z roli faworyta
- W szeregach gospodarzy błysnął Denis Matuszewski
Carina Gubin godnie zaprezentowała się na tle Piasta Gliwice
Piast Gliwice w pierwszym czwartkowym meczu krajowego pucharu w roli zdecydowanego faworyta podchodził do rywalizacji z Cariną Gubin. Trzecioligowiec nie chciał jednak sprzedać tanio skóry. Zadbać o to miał przede wszystkim Denis Matuszewski. 26-latek miał decydować o ofensywie gospodarzy.
W pierwszej odsłonie ekipa Aleksandara Vukovicia zgodnie z planem objęła dwubramkowe prowadzenie. Pierwszego gola Piast strzelił w 22. minucie za sprawą Grzegorza Tomasiewicza, który skierował piłkę do siatki po uderzeniu głową.
Tymczasem w 29. minucie bramkę na 2:0 zdobył Patryk Dziczek. Wydawało się w tym momencie, że losy rywalizacji zostały rozstrzygnięte i goście myślami pewnie byli przy ligowym starciu z Lechem Poznań.
Po zmianie stron gospodarze rzucili się do odrabiania strat. Udało się to dzięki skuteczności Matuszewskiego. Napastnik Cariny kontaktowe trafienie zaliczył w 52. minucie. Z kolei do remisu ten sam zawodnik doprowadził w 64. minucie.
W końcówce podstawowego czasu gry Michael Ameyaw wyprowadził ponownie Piasta na prowadzenie. Skrzydłowy gliwiczan strzałem głową strzelił gola na 3:2 dla Niebiesko-czerwonych. Chwilę później prowadzenie podwyższył Ariel Mosór. Z kolei rezultat rywalizacji ustalił Michał Chrapek, wykorzystując rzut karny. Piast wywalczył awans do 1/4 finału Fortuna Pucharu Polski.
Komentarze