- Wisła Kraków awansowała do półfinału Pucharu Polski
- W meczu nie zabrakło kontrowersyjnych decyzji
- Według byłego sędziego Rafała Rostkowskiego bramka Angela Rodado nie powinna być uznana
Bramka Angela Rodado na 1:1 nie powinna zostać zaliczona
Wisła Kraków sprawiła olbrzymią niespodziankę w Pucharze Polski. Mimo że w ćwierćfinale krajowego pucharu rywalizowali z Widzewem Łódź, który gra o jeden poziom rozgrywkowy wyżej niż Biała Gwiazda, to podopieczni Alberta Rude wyszarpali zwycięstwo i awansowali do następnej rundy.
Mimo to po meczu pozostał duży niesmak. W mediach dużą uwagę zwraca się w głównej mierze nie na to, jak wyglądał sam mecz, a na błąd arbitra Damiana Kosa. Duże kontrowersje szczególnie wywołała bramka na wagę remisu, którą zdobył Angel Rodado.
Całe zamieszanie zaczęło się w 19. minucie doliczonego czasu gry. Angel Rodado strzelił bramkę strzałem z wysokości pola karnego. Gol był analizowany przez VAR ze względu na przepychanki pomiędzy obrońcą Wisły a piłkarzem Widzewa przed linią bramkową. Ostatecznie sędzia Damian Kos nie dopatrzył się przewinienia i po analizie VAR uznał bramkę.
Problem w tym, że według Rafała Rostkowskiego na pozycji spalonej w tej akcji znajdował się Igor Łasicki. Obrońca Wisły Kraków brał udział w akcji poprzez przeszkadzanie Michałowi Żyrze. Rafał Rostkowski, który jest ekspertem TVP Sport, jednoznacznie podkreślił, że gol dla Wisły Kraków nie powinien zostać uznany. Jego zdaniem błąd sędziów wypaczył nie tylko wynik meczu, ale również dalszą rywalizację w Pucharze Polski.
Komentarze