- Raków pewnie awansował do półfinału Pucharu Polski
- Bramki dla gości zdobywali Musiolik, Wdowiak oraz Tudor
- Motor walczył, ale był bezsilny wobec silniejszego rywala
Motor nie miał argumentów w starciu z Rakowem
Pierwsza część spotkania przyniosła wiele emocji. Różnica klas Motoru Lublin i Rakowa Częstochowa była bardzo widoczna, ale gospodarze dzielnie stawiali czoła liderowi PKO Ekstraklasy. Zespół Marka Papszuna napierał już od pierwszych minut, ale od czasu do czasu popełniał też błędy w defensywie, które stwarzały okazję zawodnikom Motoru Gospodarze mieli jednak spore problemy w ofensywie i ostatecznie przed przerwą nie oddali ani jednego celnego strzału.
Pierwsza bramka w tym pojedynku padła w 30. minucie. Budziłek znakomicie interweniował przy pierwszym strzale, ale wobec dobitki Musiolika był bezsilny i Raków zasłużenie objął prowadzenie.
Na przerwę obie ekipy schodziły przy skromnej przewadze bramkowej gości, ale kilka dobrych momentów w pierwszej odsłonie mogło pozwalać gospodarzom wierzyć w odmianę wyniku po przerwie.
Po zmianie stron Raków już grał znacznie spokojniej i nie forsował akcji ofensywnych. Mimo to Motor niewiele miał do powiedzenia w ofensywie. W 69. minucie na 2:0 podwyższył Wdowiak, który wykorzystał drobny błąd dobrze spisującego się w tym meczu Budziłka.
W końcówce spotkania goście już w pełni kontrolowali przebieg spotkanie. Motor wyglądał na zespół, który pogodził się z porażką. W 87. minucie wynik spotkania ustalił Tudor, który zdobył trzecią bramkę dla Rakowa.
Komentarze