- Wisła Kraków prowadziła do przerwy 2:0 z Piastem Gliwice
- Zespół z PKO BP Ekstraklasy nie zamierzał jednak składać broni
- Na początku drugiej połowy bramkę kontaktową strzelił po rzucie rożnym Ariel Mosór
Mosór podał tlen Piastowi. Czy to wystarczy?
Tegoroczne półfinały Pucharu Polski gwarantują sporo emocji. W jednym z nich pierwszoligowa Wisła Kraków mierzy się z Piastem Gliwice. Rzecz jasna, faworytami spotkania przed pierwszym gwizdkiem byli reprezentanci PKO BP Ekstraklasy. Gospodarze mieli sobie to jednak za nic. Jeszcze przed przerwą wyszli na dwubramkowe prowadzenie po trafieniach Szymona Sobczaka i Jesusa Alfaro.
Wydawało się, że Biała Gwiazda ma kwestię awansu w swoich rękach. Trener Aleksandar Vuković nie zamierzał jednak rzucać ręcznika. W przerwie wprowadził na boisko Miłosza Szczepańskiego oraz Tomasza Moskwę z jasnym przesłaniem – koniecznością gonienia wyniku. Pierwszy krok udało się Piastunkom wykonać bardzo szybko. W 54. minucie bramkę kontaktową strzelił bowiem Ariel Mosór. Młody obrońca przy rzucie rożnym wygrał pojedynek z Bartoszem Jarochem i ładnym uderzeniem pokonał bramkarza Wisły.
Czytaj więcej: Vuković: piłkarz nie jest idiotą [WIDEO].
Komentarze