Raków Częstochowa pokonał Lech Poznań (3:1) w finale Pucharu Polski, a tym samym obronił ubiegłoroczny tytuł! Gole dla zespołu Marka Papszuna zdobyli Vladislavs Gutkovskis, Mateusz Wdowiak i Ivi Lopez. Honorowe trafienie dla Kolejorza zanotował Joao Amaral.
- Raków Częstochowa po świetnym meczu pokonał Lech Poznań w finale Pucharu Polski (3:1)
- Na trafienia Gutkovskisa, Wdowiaka i Lopeza Kolejorz odpowiedział jedynie golem Amarala
- Tym samym gracze Marka Papszuna obronili zdobyte przed rokiem trofeum i wciąż mają szansę na historyczną, podwójną koronę
Raków znów zachwycił, częstochowianie z drugim Pucharem Polski z rzędu!
Raków Częstochowa nie zamierzał czekać, aż Lech Poznań na dobre wejdzie w mecz. Gracze Marka Papszuna w jednej z pierwszych akcji spotkania objęli prowadzenie. Po długim podaniu Vladislavs Gutkovskis przyjął piłkę i ładnie zwiódł Lubomira Satkę, po czym uderzył technicznie, nie dając szans van der Hartowi.
Jeszcze przed upływem kwadransa Raków powinien prowadzić 2:0, ale Ivi Lopez w świetnej sytuacji trafił głową wprost w holenderskiego bramkarza.
Później przyszedł lepszy okres gry Kolejorza. Z dystansu w słupek huknął Jakub Kamiński, a Joao Pereira szukał swojej szansy z rzutu wolnego. Raków grał jednak dobrze w obronie, a jeszcze przed przerwą wykorzystał wysokie ustawienie rywala. Po podręcznikowej kontrze w pole karne wpadł Mateusz Wdowiak i w sytuacji sam na sam pokonał van der Harta.
Maciej Skorża wpłynął na swoich graczy, bo po zmianie stron Lech wyszedł zmotywowany. W dodatku szybko złapał kontakt. Po szybkiej wymianie piłki na prawej stronie boiska futbolówkę wybijał Ben Lederman. Dawid Kownacki się nie zastanawiał, tylko z miejsca huknął. Joao Amaral popisał się refleksem. Portugalczyk zauważył, że piłka nie zmierza do siatki, więc zmienił jej tor, dając jednocześnie nadzieję fanom Kolejorza.
Ta nadzieja była jednak złudna. Raków zwarł szyki w obronie, a na kwadrans przed końcem zadał ostateczny cios. Ivi Lopez ruszył w rajd i odnalazł w polu karnym Frana Tudora. Chorwat oddał piłkę do Hiszpana, a ten mocnym strzałem trafił na 3:1.
Najważniejszym wydarzeniem końcówki starcia był brutalny faul Jakuba Araka na Kamińskim, za co arbiter musiał pokazać czerwoną kartkę. Ostatecznie jednak częstochowianie nie wypuścili wyniku z rąk.
Raków wygrał drugi Puchar Polski z rzędu, a zarazem drugi w swej historii. Gracze Marka Papszuna zyskali tym samym wielki zastrzyk motywacji przed trudnym finałem Ekstraklasy, gdzie wciąż mają szanse na historyczny tytuł mistrza kraju.
Komentarze