Lasyk skomentował kontrowersyjne decyzje w meczu Legia – Jagiellonia
Legia Warszawa pokonała Jagiellonię Białystok 3:1 w ćwierćfinale Pucharu Polski. Pojedynek rozgrywany przy Łazienkowskiej wzbudził jednak liczne kontrowersje. Po końcowym gwizdku wiele mówiło się o nieprzyznanych rzutach karnych dla drużyny Adriana Siemieńca, które mocno wpłynęły na ostateczny rezultat i eliminacje drużyny z turnieju. W mediach społecznościowych pojawiły się nawet sugestie, że klub ze stolicy został przepchnięty do następnej rundy.
– Z perspektywy sędziego zawsze gra drużyna A i drużyna B, więc dla mnie liczy się tylko to, żeby na boisku podejmować prawidłowe decyzje i nie interesuje mnie to, jak dana drużyna się nazywa – powiedział Piotr Lasyk w rozmowie z “Weszlo” odpowiadając na te zarzuty.
Najwięcej czasu w debacie publicznej poświęciło się dwóm decyzjom arbitra o niepodyktowaniu rzutów karnych dla Jagiellonii. W pierwszym przypadku chodziło o faul Wszołka na Pietruszewskim a w drugim o zagranie piłki ręką przez Szkurina. – W pierwszej połowie spotkania po interwencji VAR odwołaliśmy bramkę gospodarzy, gdzie też mogły pojawić się wątpliwości. Rozumiem frustrację każdej ze stron. Zawsze w meczach są zdarzenia, które można ocenić inaczej. Jeśli miałbym jednak zagwizdać coś inaczej, to raczej dotyczyłoby to małych, pojedynczych zdarzeń, nie mających wpływu na całość spotkania – odparł arbiter główny meczu Legia – Jagiellonia.
Zobacz również: Transfer Szkurina się nie broni (WIDEO)
Lasyk odniósł się też bezpośrednio do każdej z powyższych sytuacji. – Z perspektywy boiska widziałem, że Paweł Wszołek nie zagrał piłki i doszło do kontaktu, dlatego też zadecydowałem pierwotnie o rzucie karnym. Kamera z linii szesnastego metra, dająca obraz z innego miejsca niż to, z którego ja widziałem zdarzenie, pokazała, że obrońca zajął pozycję już wcześniej, zanim doszło do kontaktu z przeciwnikiem. W tej drugiej fazie nie zrobił już żadnego dodatkowego ruchu, który moglibyśmy uznać za przewinienie – argumentował swoją decyzję arbiter.
W kontekście drugiej sytuacji dodał: – Jeśli mielibyśmy pewność, że piłka dotknęła ręki, to przy takim ustawieniu ramienia – tak. Ustawienie ręki jest nienaturalne, znajduje się ona bardzo wysoko w powietrzu. Wszystko rozbija się o kwestię obrazu, który musiałby udowodnić, że dotknięcie rzeczywiście miało miejsce.
Szymon Marciniak, który był sędzią VAR podczas hitu 1/4 finału Pucharu Polski między Legią Warszawa a Jagiellonią Białystok również tłumaczył się z kontrowersyjnych decyzji. Arbiter w rozmowie z “TVP Sport” podobnie, jak Piotr Lasyk, próbował wytłumaczyć słuszność decyzji podjętych w czasie środowego starcia.
Komentarze