- Raków Częstochowa nie potrafił pogodzić się ze skandalicznym zachowaniem Filipa Mladenovicia
- Nowe wieści w sprawie przekazał PrzegladSportowy.onet.pl
- Ciąg dalszy awantury miał miejsce po spotkaniu po szatnią Legią Warszawa
“Atmosfera była napięta”
Raków Częstochowa przegrał wtorkowe finałowe spotkanie Fortuna Pucharu Polski z Legią Warszawa. Czerwono-niebiescy okazali się goris od 15-krotnego mistrza Polski w konkursie rzutów karnych. Po nim skandalincznym zachowaniem wyróżnił się Filip Mladenović, stosując rękoczyny względem zawodników rywali.
Gdy wydawało się, kurz bitewny opadł, to okazało się, że ciąg dalszy awantury miał miejsce pod szatnią legionistów. Wówczas w awnturze miała brać udział duża ilośc osób, ujawnia PrzegladSportowy.onet.pl. O sytuacji opowiedział Rafał Augustyniak.
– Ktoś Mladenovicia sprowokował, on kogoś uderzył. Potem cała drużyna Rakowa chciała wejść do naszej szatni. Nie wiem, czy chcieli się z nami cieszyć. Żartuję. Ale nie weszli. Dobrze, że byli tam ochroniarze. Wcześniej, podczas meczu, cała ławka rezerwowych Rakowa bardzo emocjonalnie reagowała. Krzyczeli coś do sędziego i do naszej ławki. Rozumiem, że trener czy kierownik drużyny mogą tak reagować, ale nie cała ławka. Od samego początku atmosfera była napięta – ujawnił zawodnik Legii.
Czytaj więcej: Duże napięcie i agresja, bójka piłkarzy po meczu Legia – Raków [WIDEO]
Komentarze