- Nie brakowało emocji w finałowym starciu Fortuna Pucharu Polski
- Od szóstej minuty Legia Warszawa musiała grać w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Yuri Ribeiro
- W stołecznej ekipie podobać mógł się Kacper Tobiasz, zostają bohaterem spotkania
Raków – Legia: Kacper Tobiasz show
Legia Warszawa w dobrych nastrojach podchodziła do finałowego spotkania Fortuna Pucharu Polski. W trakcie minionego weekendu Wojskowi pokonali Wisłę Płock (2:0) w PKO Ekstraklasie. Tymczasem piłkarze Rakowa Częstochowa rozbili Lechię Gdańsk (4:0) przed własną publicznością. Faworyta wtorkowej batalii trudno bylo wskazać.
Już w czwartej minucie miała miejsce sytuacja, w której faulowany został Fran Tudor przez Yuri Ribeiro. Akcję weryfikował VAR, a po niej sędzia Piotr Lasyk uznał, że zawodnik stołecznego zespołu musi zostać ukarany czerwoną kartkę. Tym samym Legia musiała kończyć zawody w zdekompletowanym zestawieniu.
Pierwsza groźna sytuacja miała natomiast miejsce w ósmej minucie, gdy na mocny strzał z rzutu wolnego zdecydował się Ivi Lopez. Uderzenie Hiszpana obronił jednak w świetnym stylu Kacper Tobiasz. Kilka minut później bramkarz Legii jeszcze raz się popisał, zatrzymując w sytuacji oko w oko Vladislavsa Gutkovskisa.
Częstochowianie byli w pierwszej połowie zespołem zdecydowanie lepszym od swoich rywali. Kolejną okazję do zdobycia bramki mieli w 24. minucie. Wówczas bliski strzelenia gola był Władysław Koczerhin, ale i tym razem świetny między słupkami bramki Legia był Tobiasz. Do przerwy było zatem 0:0.
Po zmianie stron ponad 44 tysiące widzów mogło się lekko wynudzić. Żadna z drużyn nie stworzyła sobie klarownej sytuacji strzeleckiej i o tym, kto sięgnie po nagrodę w postaci pięciu milionów złotych za triumf w Fortuna Pucharze Polski, musiała decydować dogrywka.
W pierwszej połowie ddodatkowego czasu gry miała miejsca jedna klarowna sytuacja, gdy przed szansą zdobycia bramki stanął Bartosz Nowak. Były zawodnik Górnik Zabrze nie miał łatwej pozycji do strzału, co miało wpływ na to, że nieznacznie się pomylił. Tym samym wciąż na tablicy wynikowej wyświetlał się rezultat 0:0.
W drugiej częsci dogrywki w 114. minucie świetnym uderzeniem popisał się Koczerchin. Znów jednak na przeszkodzie Rakowa stanął golkiper legionistów. Jednocześnie do końca dodatkowego czasu spotkania rezultat już się nie zmienił i lepszą drużynę musiały wyłonić rzut karne.
W konkursie jedenastek lepsi okazali się legioniści, którzy po imponującej skuteczności z jedenenastu metrów ostatecznie wygrali 6:5. Decydującej jedenastki nie wykorzystał Mateusz Wdowiak, gdy jego strzał obronił Kacper Tobiasz i po raz dwudziesty w historii Puchar Polski wygrali zawodnicy Legii.
Legia Warszawa – Raków: rzuty karne
1:0 Bartosz Ślisz – pewnie wykorzystał jedenastkę
1:1 Fran Tudor – bramkarz Legii czarował, ale Tobiasz zmylony
2:1 Rosołek – w sam środek i stołeczna ekipa znów na prowadzeniu
2:2 Svarnas – nie dał się zdeprymować golkiperowi Wojskowych
3:2 Augustyniak – spokojnie w prawy róg
3:3 Piasecki – wprawy róg i bramkarz Legii pokonany
4:3 Sokołowski – kolejny strzał w środek bramki i Legia na prowadzeniu
4:4 Nowak – pomocnik Rakowa się nie pomylił
5:4 Wszołek – nieprawdopodobna seria jedenastek, kolejna wykorzystana
5:5 Jean Carlos – prezycyjny strzał i znów mamy remis
6:5 Nawrocki – pewnie pod poprzeczkę
6:5 Wdowiak – Tobiasz wyczuł jego strzał i Legia wygrywa
Komentarze