Biegański zadebiutował w Widzewie i nie popisał się w meczu Pucharu Polski [WIDEO]

Mikołaj Biegański wystąpił w pierwszym składzie Widzewa Łódź w spotkaniu Pucharu Polski przeciwko Elanie Toruń. Były bramkarz Wisły Kraków nie popisał się w pierwszej połowie.

Mikołaj Biegański
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Mikołaj Biegański

Mikołaj Biegański z pierwszym puszczonym golem w Widzewie

Mikołaj Biegański w sierpniu na zasadzie transferu definitywnego został zawodnikiem Widzewa Łódź. 22-latek trafił do ekipy Daniela Myśliwca z San Jose. Na debiut w łódzkiej ekipy zawodnik musiał długo czekać, bo numerem jeden w bramce, jest Rafał Gikiewicz. Biegański swoją szansę otrzymał dopiero w starciu przeciwko Elanie Toruń w krajowym pucharze.

POLECAMY TAKŻE

W pierwszych fragmentach rywalizacji młody bramkarz nie miał zbyt wielu szans do wykazania się. Prawdziwa próba miała miejsce dopiero w 27. minucie. Wówczas Marcin Kościelecki po szybkiej kontrze znalazł się w sytuacji sam na sam z golkiperem rywali. Bramkarz Widzewa go sfaulował i sędzia nie miał wątpliwości, że gospodarzom należy się rzut karny.

Jedenastkę na gola zamienił natomiast Kamil Kuropatwiński i zapachniało w Toruniu kolejną sensacją w Pucharze Polski. We wtorek z rozgrywek zostały wyeliminowane Cracovia i Lechia Gdańsk. Do przerwy więcej bramek nie padło i w lepszych nastrojach do szatni udali się zawodnicy Elany.

Ogólnie w pierwszej odsłonie padły tylko trzy celne strzały z udziałem zawodników obu ekip. Godne uwagi jest to, że na jednym trafieniu Elana nie zamierzała poprzestać. Kolejną okazję na bramkę miała w 38 minucie. Ponownie w roli głównej wystąpił Kościelecki, próbując przelobować byłego golkipera krakowskiej Wisły, ale bez efektu.

Biegański ma kontrakt ważny z Widzewem do końca czerwca 2026 roku. W przeszłości urodzony w Częstochowie bramkarz zaliczył 54 występy w szeregach Białej Gwiazdy. Jako zawodnik Wisły puścił 70 goli, zachowując w 15 meczach czyste konto.

Czytaj więcej: Lechia Gdańsk zawiodła, Puchar Polski z kolejną sensacją

Komentarze