W meczu 1/16 finału DFB Pokal pomiędzy Holstein Kiel i Bayernem Monachium nie brakowało emocji. W pierwszej części rywalizacji gole sensacyjnie padły z obu stron, z kolei w końcówce regulaminowego czasu gry gospodarze rzutem na taśmę doprowadzili do remisu. Bawarczycy nie spodziewali się tak trudnego starcia z drugoligowcem. O awansie zadecydowały dopiero rzuty karne. W serii jedenastek lepsze okazały się Bociany, które dokonały niemożliwego i awansowały dalej 3:2 (2:2)
Pierwsze minuty utwierdziły nas w przekonaniu, że stroną dominująca w tym starciu będą Bawarczycy. Ekipa z Monachium od początku dyktowała warunki gry i objęła prowadzenie już po 14. minutach. Bayern przy trafieniu Gnabrego może mówić o sporym szczęściu. Niemiecki skrzydłowy przytomnie wykorzystał błąd bramkarza Kiel, który po jednej z interwencji wypuścił piłkę z rąk, a ta znalazła się pod nogami 25-latka. Chwilę po trafieniu powtórki pokazały, że piłkarz gości był na pozycji spalonej, ale w Pucharze Niemiec nie ma systemu VAR, więc prowadzący te zawody nie mógł skorzystać z pomocy dodatkowych powtórek video.
Bociany szukały swoich szans w kontratakach, ponieważ rywal zepchnął całą drużynę Kiel do głębokiej defensywy. Nieoczekiwanie na kilka minut przed przerwą niewykorzystane sytuacje zemściły się na Bayernie. Do wyrównania doprowadził Fin Bartels, po tym jak Jannik Dehm jednym zagraniem sprytnie uruchomił drogę do bramki swojemu koledze. Prostopadłe podanie padło łupem 33-letniego pomocnika i w sytuacji sam na sam zachował zimną krew, dzięki której pokonał Manuela Neuera, strzelając w prawy dolny róg.
Wynik pierwszej odsłony mógł wydawać się sensacyjny. Jednak już po kwadransie odpoczynku na placu boju ponownie zobaczyliśmy bramkę. Tym razem prowadzenie gościom zapewnił Leroy Sane. Uderzenie 25-latka z rzutu wolnego kompletnie zaskoczyło golkipera. Trzeba przyznać, że sam strzał był perfekcyjny i futbolówka wylądowała pod poprzeczką, nie dając większych szans Geliosowi na skuteczną interwencję.
W dalszej części spotkania wyższą jakość piłkarską zaprezentował Bayern Monachium. W 75. minucie Robert Lewandowski zmienił Musialę, lecz Polak nie był w stanie podwyższyć prowadzenia. Moment nieuwagi gości na kilka chwil przed zakończeniem spotkania sprytnie wykorzystał Hauke Wahl. Obrońca Kiel wyskoczył najwyżej do dośrodkowania i wpakował piłkę głową tuż przy prawym słupku, wprawiając w osłupienie całą ekipę z Monachium.
Przy takim obrocie spraw do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. Jednak i ona nie przyniosła ostatecznego rozwiązania. Między słupkami gospodarzy znakomicie spisywał się Ioannis Gelios. Tylko dobra postawa golkipera uchroniła Kiel przed utratą kolejnych goli. Zawodnicy Bayernu, pomimo ogromnego zmęczenia robili wszystko, aby zakończyć ten mecz jak najszybciej.
Tymczasem o ostatecznym wyniku zadecydowały rzuty karne. Lewandowski skutecznie rozpoczął serię jedenastek. Polski napastnik bez większych problemów trafił do siatki tuż przy prawym słupku. Niesamowitego pecha miał Marc Roca podczas szóstej próby. Gracz Bayernu nie zdołał pokonać bramkarza i grunt pod nogami zespołu z Monachium potężnie się zatrząsł. Z kolei gospodarze wszystkie rzuty karne wykonali bezbłędnie i to oni zagrają z Darmstadt w ćwierćfinale, sensacyjnie eliminując aktualnego mistrza Niemiec.
Komentarze