- RCD Mallorca po serii rzutów karnych wyeliminowała Real Sociedad w półfinale Pucharu Króla
- Dla ekipy z Balearów będzie to pierwszy finał od ponad dwóch dekad
- Els Barralets cieszą się również dlatego, że zapewnili już sobie udział w następnej edycji Superpucharu Hiszpanii
Mallorca zaskoczyła w San Sebastian. Ma pierwszy finał od ponad dwóch dekad
Temperatura Pucharu Króla zawsze spada, gdy z rozgrywkami żegnają się FC Barcelona i Real Madryt. Nie inaczej było i w przypadku obecnej edycji, w której półfinałach zabrakło obu gigantów. To jednak nie wykluczało potencjalnie bardzo interesującego finału. W grze wciąż pozostały bowiem takie ekipy, jak Real Sociedad, Atletico Madryt czy Athletic Club.
Mało kto wierzył w sukces RCD Mallorki, czwartego półfinalisty. Tymczasem to właśnie ekipa z Balearów jako pierwsza zapewniła sobie udział w wielkim finale. Jej pierwsze spotkanie z Txuri-urdin zakończyło się bezbramkowym remisem. W San Sebastian gospodarze byli zdecydowanymi faworytami. Brais Mendez nie wykorzystał jednak rzutu karnego w pierwszej połowie. Po zmianie stron do siatki trafili Giovanni Gonzalez i Mikel Oyarzabal, a zatem konieczna była dogrywka. Ta nie przyniosła jednak rozstrzygnięcia. W serii “jedenastek” pomylił się tylko jeden gracz – wykonujący jako pierwszy swój strzał kapitan gospodarzy, Oyarzabal. Awans Mallorce zapewnił ostatecznie Sergi Darder.
Całe Baleary się cieszą. Dla drużyny to pierwszy finał Pucharu Króla od 2003 roku. Wówczas Els Barralets zdołali podnieść w górę trofeum. Czy teraz będzie ponownie? Z pewnością nie będą faworytami, bo zmierzą się w nim z Atletico lub Athletikiem. Dla Mallorki już sam awans do finału jest wielkim wydarzeniem, bo dodatkowo zapewnia jej udział w przyszłej edycji Superpucharu Hiszpanii. A wyjazd do Arabii Saudyjskiej pozwoli nieco podreperować budżet.
Czytaj więcej: Fantastyczny występ Haalanda! 5 bramek w 58 minut [WIDEO].
Komentarze