- W czwartek FC Barcelona zmierzy się w półfinale pucharu Króla z Realem Madryt
- Duma Katalonii stawi się na Santiago Bernabeu poważnie osłabiona kadrowo
- Wyraźnym faworytem El Clasico jest Real Madryt
W Barcelonie problemy się mnożą
Czy będącą w dołku FC Barcelonę stać na korzystny wynik w Madrycie? Jak zestawić zespół bez Roberta Lewandowskiego? Czy ustawienie z czwórką pomocników sprzyja konstruowaniu ataków? Mnożą się przed zbliżającym Klasykiem wśród kibiców pytania, które zdają się odbijać echem w głowie Xaviego. W drugiej połowie meczu z Manchesterem United Barca wyglądała źle. W starciu z Almerią już fatalnie. Na przestrzeni miesiąca upadła narracja, zgodnie z którą klub stać będzie na rywalizację w Lidze Europy, rozgrywkach krajowych i pucharze Hiszpanii. Momentalnie, choć na razie jeszcze dość cicho zaczęły znów wybrzmiewać głosy kwestionujące wybory podejmowane przez trenera.
– Gramy o tytuł. W tym momencie Real Madryt jest faworytem. Jestem aktualnym mistrzem ligi i obrońcą tytułu Ligi Mistrzów. Niezależnie od absencji, czy od Superpucharu, myślę, że Real jest faworytem – stwierdził na konferencji prasowej przed Klasykiem Xavi. Próba zdjęcia presji z własnych zawodników, czy może zwyczajnie szczere i prawdziwe wyznanie? Posługując się logiczną argumentacją, nie sposób nie wskazywać Realu Madryt jako wyraźnego faworyta nie tylko meczu na Estadio Santiago Bernabeu, ale całego dwumeczu w półfinale pucharu Króla.
Królewskim, podobnie jak Barcy przytrafiały się potknięcia i straty punktów. W większości przypadków były one jednak wypadkową splotu wyjątkowo niefortunnych zdarzeń jak choćby starcie na Majorce, czy ostatnie derby Madrytu. Los Blancos w tych meczach zabrakło łyżeczki szczęścia i szczypty lepszej skuteczności. W żadnym spotkaniu nie prezentowali się jednak tak fatalnie, jak Blaugrana w Almerii.
Xavi w poszukiwaniu planu B
Duma Katalonii Xaviego to zespół grający w sposób kompleksowy i agresywny w pressingu, jednak nieposiadający planu B, kiedy wydarzenia boiskowe nie przebiegają po myśli trenera. Ze spotkania z Almerią wyłonił się obraz całkowitej bezradności i braku schematów “na czarną godzinę”. Bo jeśli za takowy postrzegane są dziesiątki wrzutek na pole karne, to demony Ronalda Koemana na dobre chyba przejęły już duszę szkoleniowca Azulgrany. Szkoda jedynie, że ten zapomniał, iż na Camp Nou nie ma już Luuka de Jonga. W niedzielę w tej roli występował Ronald Araujo, jednak do Latającego Holendra to trochę mu jeszcze brakuje.
To główny zarzut do aktualnej Barcy. A rozwiązań awaryjnych trzeba szukać jeszcze przed pierwszym gwizdkiem arbitra Munuery Montero. W Madrycie zabraknie Dembele, Pedriego i Lewandowskiego, a wątpliwy stan zdrowia Ansu Fatiego i Andreasa Christensena nakazuje spodziewać się najgorszego. Lewy co prawda daleki był od optymalnej dyspozycji, jednak wciąż oferuje najwięcej w formacji ataku spośród pozostałych zawodników. Czy da się z tylko dwoma zdrowymi napastnikami stanąć do rywalizacji na Bernabeu w otwartej przyłbicy? Może się to skończyć mocnym limem pod okiem. Zespół przystąpi do rywalizacji pozbawiony swojego najlepszego pomocnika, a także napastnika. Przynajmniej formacja obrony jest we względnym komplecie. Występ Christensena wykluczony nie jest, choć Duńczyk zgłaszał po ostatnim meczu ligowym dolegliwości związane z kostką.
Czy to czas dla Pablo Torre?
Poprzedni Klasyk był prawdziwym majstersztykiem w wykonaniu FC Barcelony, a patrząc po jej ostatnich spotkaniach, nie sposób nie odnieść wrażenia, że w Arabii Saudyjskiej Real Madryt zmierzył się z drużyną będącą w swoim absolutnym prime. Obecnie jest od tego równie daleka, co Elche od utrzymania w La Liga. Złożyły się na to nie tylko kontuzje, choć brak Pedriego jest odczuwalny w mojej opinii dużo bardziej, niż absencja Ousmane Dembele. Nie ma obecnie w Barcelonie zawodnika, który mógłby zastąpić Hiszpana. Charakterystyką zbliżony do Kanaryjczyka jest wyłącznie Pablo Torre. To jednak nie ten rozmiar kapelusza. Wychowanek Racingu Santander wciąż nie zapracował sobie na zaufanie Xaviego i jak na razie sztab szkoleniowy woli stawiać na Francka Kessie, który delikatnie mówiąc, nie ma zbyt wiele do zaoferowania swoją osobą.
Zachowawcza gra przeciwko Realowi w Madrycie nie wchodzi w grę, dlatego oczekiwałbym od FC Barcelony, a konkretnie od trenera podjęcia męskich i bezkompromisowych decyzji. Chciałbym zobaczyć w wyjściowym składzie Pablo Torre. Nic lepiej nie zweryfikuje talentu Hiszpana, o którym niedawno jeszcze rozpisywały się hiszpańskie gazety, niż rzucenie go na głęboką wodę w meczu z takim rywalem. 19-latek na pewno nie zagra gorzej niż Kessie przeciwko Almerii.
Carlo Ancelotti dysponuje mocniejszą talią
Real Madryt ma na dobrą sprawę przed pierwszą odsłoną półfinału pucharu Króla większość atutów po swojej stronie. Z problemami zdrowotnymi uporał się już Aurelien Tchouameni, a jedynymi nieobecnym będą Alaba i Mendy. Porażka w finale Superpucharu Hiszpanii podrażniła mocno ambicje podopiecznych Carlo Ancelottiego, choć on sam woli unikać takich stwierdzeń.
– Trzeba mieć osobowość i odwagę, żeby stawić czoła takiemu meczowi. Jak zawsze: jest entuzjazm do rozegrania tego meczu. Niewiele brakuje do finału. Jest wiele rzeczy, które pozwalają nam się tym cieszyć i starać się dać z siebie wszystko. Nie mamy ochoty na rewanż za Superpuchar, ale to dlatego, że jesteśmy blisko tytułu – stwierdził podczas konferencji prasowej Carletto.
Włoch znakomicie zdaje sobie sprawę, że rywal nieco opadł z sił, a do tego cierpi fizycznie coraz mocniej. Jeśli Królewscy umiejętnie dokręcą mu śrubę, kwestię awansu do finału mogą rozstrzygnąć już w meczu na Bernabeu. Do tego potrzebna będzie łyżeczka szczęścia i krztyna lepszej skuteczności. Najwyższy czas naszykować reklamówki i udać się w takim razie po zaopatrzenie. Bo magazyny podczas derbów Madrytu były już częściowo opustoszałe. Xavi natomiast musi zmierzyć się z dylematem. Postawić na futbol defensywny i liczyć na powrót Lewandowskiego na rewanż na Camp Nou, czy też zaryzykować i postawić wreszcie na Pablo Torre. Kto wie, może to Hiszpan będzie po wszystkim pił szampana.
Przeczytaj również: Barcelona jeszcze mocniej osłabiona w El Clasico?
Komentarze