- Wielkie emocje w El Clasico
- Real z nawiązką odrobił straty z pierwszego meczu
- Wrzało na murawie. Przepychanek i kartek nie brakowało
El Clasico nie zawiodło. Emocje od pierwszej do ostatniej minuty
Na murawie stadionu Camp Nou było bardzo gorąco już od pierwszych minut. Ogromna stawka spotkania dała się we znaki zawodnikom, którzy nie zawsze potrafili powstrzymać nerwy na wodzy. Przekonali się o tym Gavi i Vinicius Jr, którzy starli się w 26. minucie spotkania. Obu zawodników musieli rozdzielać koledzy z zespołów. Inaczej prawdopodobnie doszłoby do rękoczynów. Zarówno Gavi, jak i Vinicius Jr zostali w tej sytuacji ukarani żółtymi kartkami.
Pierwsza połowa przyniosła jednak więcej starć zawodników obu drużyn niż emocji pod bramkami. Przed przerwą ucierpieli między innymi Camavinga czy Lewandowski, którzy potrzebowali pomocy sztabu medycznego. Nie zabrakło też kontrowersji na samym początku, gdy piłkarze Barcelony reklamowali zagranie ręką w polu karnym.
Pierwsza bramka padła jednak dopiero w doliczonym czasie gry. Wszystko zaczęło się od znakomitej sytuacji Lewandowskiego. Real zdołał się jednak wybronić i przeprowadził szybką kontrę, którą wykończył Vinicius Jr.
Druga odsłona rozpoczęła się od mocnego uderzenia Realu Madryt, który w pierwszym kwadransie po zmianie stron dwukrotnie ukąsił blaugranę za sprawą Benzemy. Francuz najpierw podwyższył na 2:0 w 50. minucie, a już parę chwil później napastnik Królewskich świętował kolejną bramkę po wykorzystaniu rzutu karnego.
W kolejnych fragmentach mecz stał się nieco chaotyczny. Barcelona próbowała jeszcze odwrócić losy spotkania, ale nie miała pomysłu na sforsowanie dobrze grającej defensywy Realu.
Tymczasem w 81. minucie Benzema zdobył hat-tricka przesądzając o losach dwumeczu. Czwarty gol dla Realu Madryt sprawił, że gospodarze całkowicie stracili wiarę w awans. Po dobrej pierwszej połowie, Duma Katalonii spuściła z tonu po zmianie stron, natomiast Real pokazał swoją siłę i zameldował się w finale Pucharu Króla.
Komentarze