- West Ham United nie dał rady drugoligowemu Bristol City (0:1) i pożegnał się z Pucharem Anglii
- Po ostatnim gwizdku David Moyes nie skupiał się na kwestiach boiskowych
- Według niego władze rozgrywek powinny ujednolicić zasady względem VAR-u. Nie we wszystkich spotkaniach był on bowiem dostępny
“To niesamowite, że nazywają to najlepszymi pucharowymi rozgrywkami na świecie”
West Ham United z pewnością nie pokazał się z najlepszej strony w ramach Pucharu Anglii. Już sam fakt, że Młoty potrzebowały powtórzonego meczu z Bristol City, było delikatną niespodzianką. Gdy londyńczycy przegrali z drugoligowcem po błędzie Konstantinosa Mavropanosa i trafieniu Tommy’ego Conwaya, można już mówić o pewnej sensacji. Po ostatnim gwizdku David Moyes nie krył wściekłości w kierunku organizatorów rozgrywek.
– To niesamowite, że nazywają to najlepszymi pucharowymi rozgrywkami na świecie. A mimo tego w jeden weekend możesz liczyć na VAR, a w kolejnym już nie. Wydaje mi się to dość śmieszne, ale przez to kluby nie mogą liczyć na równe szanse. Jeśli w naszym spotkaniu nie było VAR-u, nie powinno go być w ogóle, w całych rozgrywkach – mówił po ostatnim gwizdku szkoleniowiec londyńczyków.
West Ham United znacznie lepiej radzi sobie w Premier League. Tam zespół zajmuje szóste miejsce. W najbliższą niedzielę będzie mógł poprawić swoją sytuację – o ile wygra na wyjeździe z Sheffield United.
Czytaj więcej: Gigant gotowy wydać fortunę za Viniciusa.
Komentarze