- Manchester City przeważał, jednak na przerwę zawodnicy obu klubów schodzili przy remisie 1:1
- W drugiej połowie drugie trafienie dołożył Ilkay Guendogan, a Obywatele objęli prowadzenie 2:1
- Do końca spotkania piłkarze Guardioli nie oddali już prowadzenia i mogli cieszyć się z drugiego w sezonie trofeum
Najszybsze otwarcie w historii
Błyskawicznie strzelanie w finale pucharu Anglii zaczęli piłkarze Manchesteru City. Już w 14 sekundzie meczu Ilkay Gundogan wykorzystał dogranie od Kevina de Bruyne i popisał się mocnym i celnym uderzeniem z woleja, które zaskoczyło Davida de Geę. Obywatele kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku i nieustannie atakowali Manchester United. Podopieczni Erika Ten Haga wyrównali jednak w 33. minucie po golu Bruno Fernandesa z rzutu karnego. Wcześniej ręką w polu karnych zagrał Jack Grealish, za co arbiter podyktował jedenastkę.
W 40. minucie zapachniało kontrowersją. Sędzia mimo wydawać by się mogło ewidentnego faulu na Kevinie de Bruyne nie zdecydował się podyktować rzutu karnego.
Już sześć minut po zmianie stron The Citizens znów wyszli na prowadzenie. Kolejny raz bohaterem został Ilkay Gundogan. W roli asystenta wystąpił ponownie de Bryune, a Niemiec precyzyjnym uderzeniem pokonał drugi już raz de Geę. Pod koniec meczu piłkarze Czerwonych Diabłów często gościli pod polem karnym Obywateli, ale brakowało im pomysłu i ostatniego podania.
W doliczonym czasie od utraty bramki Manchester City uratował John Stones. Anglik główką wybił piłkę zmierzającą pod poprzeczkę.
Komentarze