Wielka nadzieja Szwedów. Nie chce być nazywany nowym Zlatanem

Alexander Isak
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Alexander Isak

Zlatan chce robić show i gwiazdorzyć. Isak taki nie jest. Ułożony jest zarówno na boisku, jak i poza nim. Trochę szkoda, bo odrobina arogancji mogłaby mu pomóc – w takich słowach o nowej nadziei szwedzkiego futbolu wypowiedział się jego dawny kolega z zespołu AIK, Nils-Eric Johansson. W środę Alexander Isak będzie największą bronią Trzech Koron w meczu z reprezentacją Polski.

  • Reprezentacja Polski zagra ze Szwedami w decydującym meczu fazy grupowej Euro 2020.
  • Kluczowym ogniwem reprezentacji Szwecji jest Alexander Isak. 21-latek robi furorę w hiszpańskiej La Liga.
  • Isaka często porównuje się do Zlatana Ibrahimovicia. Więcej ich jednak dzieli.

Totalne przeciwieństwo Zlatana

Na pierwszy rzut oka Zlatana Ibrahimovicia i Alexandra Isaka łączy sporo. Obaj są napastnikami mającymi emigranckie korzenie. Rodzina tego pierwszego pochodzi z Bałkanów. Rodzice Isaka uciekli natomiast do Skandynawii w latach 80., gdy w Erytrei trwała wojna domowa. Sam Alexander urodził się już w Solnej, ale nigdy nie zapomniał o swoich korzeniach. Przykład? Po jednym z meczów dla holenderskiego Willem II owinął się w erytrejską flagę. Jeszcze będąc nastolatkiem poprosił swojego ojca, by zabrał go w podróż w jego rodzinne strony. Dziś nazwisko Isaka znajdą w Erytrei wszyscy; dla młodych chłopaków biegających po zakurzonych uliczkach nad Morzem Czerwonym pozostaje wzorem. Mało kto może pozwolić sobie na to, by oglądać popisy 21-latka w telewizji. Co prawda wojna domowa się zakończyła, ale Erytrea nadal należy do najbiedniejszych krajów świata. Nieprzypadkowo nazywa się ją państwem-więzieniem.

Mamy szczególną więź, bo obaj mamy erytrejskie korzenie – mówił o Isaku jego pierwszy trener z AIK, Nahom Ghidey, który prowadzi chłopców w wieku od 10 do 13 lat. – Erytrejczycy są silni i dumni ze swojego pochodzenia. Co prawda przyszedł na świat już w Szwecji, ale jego tato, Teame wpoił mu odpowiednie wartości. Alexander w domu zawsze miał ciepło i miłość. Rodzice wspierali od najmłodszych lat kariery – opowiadał trener utalentowanego zawodnika.

Już na tym polu widać spore różnice między Isakiem a Ibrahimoviciem. Ten drugi wychował się w rozbitej rodzinie. Jego rodzice rozwiedli się bowiem przed jego drugimi rodzinami. Zlatan mieszkał w dość niebezpiecznej dzielnicy Malmoe, Rosengardzie i od małego musiał mieć grubą skórę. Ibrahimović uchodzi zwykle w oczach ludzi za ekstrawaganckiego, nieco butnego i aroganckiego. Isak wydaje się być jego totalnym przeciwieństwem. Ci, którzy go znają od młodości mówią o jego skromności, spokoju i przyziemnym podejściu do życia.

Dzieciak o dojrzałości 26-latka

Ta dojrzałość zawsze Alexandra wyróżniała – opowiedział w rozmowie z BBC Nils-Eric Johansson, wieloletni kapitan klubu AIK. Obaj grali razem w jednym zespole w 2016 roku. – Widziałem w życiu wielu utalentowanych chłopaków, ale zwykle mija sporo czasu, nim dojrzeją i ułożą sobie wszystko w głowie. Zanim zrozumieją, że na pierwszym miejscu jest drużyna. Isak był inny. Gdy wybiegał na boisko jako 16-latek miał dojrzałość 26-latka. To było niezwykłe – przekonywał Johansson.

Talent Isaka był niemożliwy do zignorowania. Pierwszą ofertę wyjazdu za granicę miał zaledwie 11 miesięcy po swoim debiucie w seniorskim składzie AIK. Już wtedy otrzymał zapytanie od samego Realu Madryt. Razem z rodzicami uznał jednak, że lepszym kierunkiem dla jego rozwoju będzie Borussia Dortmund. Wybrał tym samym nieco inną ścieżkę rozwoju niż młody talent z Norwegii, Martin Odegaard. Jak na ironię losu obaj wylądowali ostatecznie w jednym zespole, Realu Sociedad.

W Niemczech w ciągu dwóch lat Borussia zmieniała trenerów aż czterokrotnie. Żaden z nich nie zaufał jednak 17-letniemu napastnikowi. – Cała sprawa była zagadkowa i niezrozumiała. Gdy Dortmund go sprowadzał szkoleniowcem był Thomas Tuchel. Okazało się jednak, że nie brał on żadnego udziału w tym transferze i działacze klubu sprowadzenia Isaka z nim nawet nie konsultowali – mówił mediom dziennikarz Jochen Tittmar.

Wyobraźmy sobie w podobnej sytuacji Ibrahimovicia, który już za czasów gry w Amsterdamie potrafił postawić się działaczom. Autorytety nigdy nie miały dla niego znaczenia. Tymczasem Isak znosił wszystko z pokorą. – Może i nie spędzałem dużo czasu na boisku, ale w Dortmundzie stałem się lepszym piłkarzem – powiedział przed rokiem w wywiadzie dla Mundo Deportivo.

Los Isaka odmienił się w 2019 roku, gdy trafił na wypożyczenie do Holandii. W Willem II w 16 meczach zdobył aż 13 goli. Jego drużyna dotarła do finału krajowego pucharu, gdzie uległa ostatecznie Ajaksowi. Już wtedy zaczęto porównywać go do Ibrahimovicia. Isak odpowiedział jednak w rozmowie z Voetbal International, że takie etykiety go nie interesują.

Borussia oddała go bez żalu

Wielu ekspertów i dziennikarzy nie potrafi zrozumieć tego, co uczyniła Borussia Dortmund. Mimo obiecującej gry w Holandii nigdy nie dali Isakowi prawdziwej szansy. Latem 2019 roku zdecydowali się sprzedać go do Realu Sociedad za 7,5 miliona euro. To mniejsza kwota niż ta za jaka pozyskiwali go z AIK dwa lata wcześniej (8,6 mln euro). Dziś klauzula w kontrakcie Szweda z Baskami wynosi aż 70 milionów euro. Serwis Transfermarkt wycenia go co prawda na mniej (40 mln), ale kwota ta powinna z roku na rok rosnąć. Mowa przecież o graczu mającym 21 lat.

W Hiszpanii mówią, że nie mieli u siebie tak zdolnego młodego napastnika od czasów Sergio Aguero. Łączy ich to, że obaj mając mniej niż 21 lat strzelili w La Liga 17 goli. W lutym 2020 roku Isak rozegrał jeden z najlepszych meczów w swojej dotychczasowej karierze. Real Sociedad pokonał Real Madryt 4:3, a młody Szwed zdobył dwa gole i dołożył do tego asystę. Zaledwie trzy dni później wszedł z ławki i zdobył zwycięską bramkę w derbowym pojedynku z Athletikiem Bilbao. W San Sebastian zakochali się w nim na zabój.

Isak stąpa twardo po ziemi. Z Ibrahimoviciem łączy go na pewno to, że jest mocny psychicznie. Nie spalił się, gdy okazało się, że Zlatan z powodu kontuzji nie pojedzie na Euro 2020. Isak musiał wejść w jego buty, chociaż w eliminacjach do tego turnieju był jeszcze głównie rezerwowym. Póki co gola na Euro nie zdobył, ale pokazał się z dobrej strony. W starciu z Hiszpanami trafił w słupek. Słowacy też mieli duże problemy z tym, aby go zatrzymać. Łącznie w całym meczu Isak zanotował aż sześć udanych dryblingów, co jest najlepszym wynikiem na całym turnieju.

Przełamie się w meczu z Polakami?

Media na każdym kroku przypominają, że był on najmłodszym strzelcem w reprezentacji, bo do siatki trafił jako 18-latek w spotkaniu z Wybrzeżem Kości Słoniowej. Łącznie w 24 meczach dla Trzech Koron zdobył sześć goli. Szwedzi wierzą, że w środę pomoże im wygrać z reprezentacją Polski. Co prawda jego drużyna jest już spokojna o awans, ale liczy na zajęcie pierwszego miejsca w grupie.

Nie brakuje głosów, że tuż po mistrzostwach Isaka czeka transfer. Poważnie interesują się nim zwłaszcza w Anglii. Od dawna obserwuje go Arsenal. Samemu Isakowi pasuje jednak gra w La Liga. – Tutejszy styl gry w pełni mi odpowiada. Jestem zadowolony z życia w Hiszpanii – mówił niedawno w wywiadzie dla AS.com.

W Szwecji wiedzą jedno. Nie mają w młodym pokoleniu piłkarza o równie dużym potencjale. Jeśli ktoś ma przejąć pałeczkę po zbliżającym się do końca kariery Ibrahimoviciu, to właśnie Isak. – Zlatan chce robić show i gwiazdorzyć. Isak taki nie jest. Ułożony jest zarówno na boisku, jak i poza nim. Trochę szkoda, bo odrobina arogancji mogłaby mu pomóc – stwierdził wspomniany wcześniej Johansson. Alexander może być przykładem na to, że nie trzeba wcale rozpychać się barkami i wywoływać skandal za skandalem, by dojść na szczyt. Czasem różne drogi prowadzić mogą do podobnego celu.

Czytaj także: Sousa nie rozmawiał z Krychowiakiem o składzie

Komentarze