Leszczyński: wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za sytuację tego klubu
Marcin Ryszka: Kiedy prowadzi się przez większość spotkania i traci się gola w ostatniej minucie nie można być zadowolonym z wyniku meczu. Emocje już trochę opadły czy dalej w tobie to siedzi?
Rafał Leszczyński: Muszę się z tym pogodzić, bo taka jest piłka, ale na pewno emocje jeszcze nie opadły i dalej mi ciężko w to uwierzyć, że tego meczu nie wygraliśmy. Mamy bardzo dobre sytuacje, żeby ten mecz zamknąć i mieć trzy punkty, a przy zwycięstwie 2-0 też bezpośredni mecz z Radomiakiem, ale to niestety niewykorzystane sytuacje się zemściły i mecz zremisowaliśmy. Nie powinniśmy tego zrobić.
Miałeś ogromne pretensje do Jaspera za niewykorzystaną sytuacje. Trochę żałujesz że aż tak się uniosłeś czy piłka nożna nie jest dla grzecznych chłopaków?
Na pewno tego nie żałuję. Trzeba sobie zawsze powiedzieć w męskich słowach o danych sytuacjach. Cały zespół przez 93 minuty pracował na to, żeby ten mecz wygrać i przez nasze nonszalanckie decyzje czy nawet ich brak, bo w zasadzie zamiast strzelać to wykonujemy coś innego, straciliśmy kolejne punkty. Niestety trzeba sobie to później powiedzieć, bo jak będziemy się cały czas głaskać i mówić, że wszystko jest dobrze, a nie jest, to daleko na tym nie zajedziemy. Jak to się mówi, trzeba wziąć się za jaja i po prostu w każdym najbliższym meczu grać jak w finale Ligi Mistrzów, tylko zwycięstwa się liczą i tak musimy pracować, że każdy najbliższy mecz to dla nas kolejny finał.
- Zobacz: Boniek: Ekstraklasa jest ciekawa
Faktycznie gdyby nie trener mogłoby dojść do rękoczynów?
Pewnie nie. Na pewno byłoby jakieś spięcie twarzą w twarz mocniejsze już na boisku, ale trener mnie złapał i trzymał, więc do niczego większego nie doszło. Mocne słowa padły później w szatni, ale to są sprawy między nami i musimy sami to po prostu przełknąć. Minęło później około 20 minut, przybiliśmy piątkę i jest ok. Na tym to powinno polegać, że jak trzeba powiedzieć sobie ciężkie słowa to to robimy, możemy mieć do siebie pretensje, ale później już po czasie po prostu pracować jak jeden organizm, bo wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za sytuację tego klubu w tabeli.
Słuchając wypowiedzi waszego trenera dla CANAL+ to był zadowolony z waszej reakcji. Rozumiesz te słowa?
Nie wiem. Wydaje mi się, że na pewno taki wstrząs jest czasami potrzebny. Można powiedzieć, że to trochę oczyszcza pewne tematy i wydaje mi się, że może mieć to sens. Gdyby takie rzeczy nie miały sensu, to pewnie nikt by tak nie robił, a myślę, że nie raz i nie dwa będąc już kilka ładnych lat w piłce takie sytuacje się działy i przynosiły efekt. Miejmy nadzieję, że po prostu każdy sobie zda sprawę z tego, jaka odpowiedzialność na nas ciąży i będziemy ciągnęli ten wózek w jedną stronę. Wiadomo, że to na pewno nie jest tak, że Jasper nie chciał nie wykorzystać tej sytuacji. Każdy z nas, który jest na boisku, stara się zrobić wszystko tak, jak potrafi najlepiej w danym momencie, więc nie mam pretensji o to, tylko po prostu taka odpowiedzialność musi być większa, bo później przez to nie wygrywamy meczów.
Bramkę straciliście trochę w klimacie ekstraklasy. Rzut z autu i Michał Kaput strzela pierwszego gola w Ekstraklasie. W tej sytuacji też na pewno mogliście się zachować lepiej.
Wiadomo, że po fakcie tę sytuację się ogląda i pewnie, że można było zrobić coś inaczej. Tak naprawdę trzy osoby w jednym momencie z naszego zespołu wyskoczyły do piłki i to też pokazuje, że wszystkim bardzo zależy, żeby wyniki były lepsze. Niestety tak się stało, że ta piłka po głowie została przedłużona i
Kaput przyjął, świetnie uderzył i straciliśmy cenne dwa punkty. Myślę, że każdy w szatni wie jak poważna jest sytuacja i mam nadzieję, że już od następnego meczu to szczęście się do nas uśmiechnie, bo w skali całego sezonu mam wrażenie, że wszystko dzieje się przeciwko nam, mamy świetne sytuacje, których nie wykorzystujemy, później przeciwnik ma jedną sytuację i zamienia ją na bramkę.
W minionym sezonie gra o mistrza, teraz walczycie o utrzymanie. Co takiego się stało?
Moim zdaniem pierwszą i główną przyczyną jest po prostu nasza nieskuteczność, bo jakby nie patrzeć to w każdym meczu mamy przynajmniej dwie stuprocentowe sytuacje, ale ich nie wykorzystujemy i myślę, że to jest główny powód tego, że mamy tak mało punktów, bo jesteśmy chyba drużyną, która strzeliła najmniej goli w lidze, więc myślę, że nie problemem jest stwarzanie tych sytuacji, a po prostu ich wykańczanie i tutaj bym upatrywał tego, że jeśli my nie strzelamy to przeciwnik z reguły coś wciska i albo remisujemy wygrany mecz, albo przegrywamy mecz, który przynajmniej powinniśmy zremisować.
Najczęstszym narzędziem, które wykorzystuje się w polskiej piłce kiedy drużynie nie idzie to zwolnienie trenera. Jak odebrałeś odejście Jacka Magiery z którym jeszcze nie dawno zdobywaliście wice mistrzostwo?
Myślę, że w zasadzie wszyscy, którzy uczestniczyli w sukcesie z tamtego sezonu poczuli że po prostu odchodzi jeden z nas i nie ma co ukrywać, pierwsze dwa tygodnie po zwolnieniu Jacka były dla zespołu ciężkie. Było to widać w treningach, że mentalnie to raczej nie była taka nowa energia. To był raczej taki
klaps w pupę i gdzieś ta energia była jeszcze mniejsza. Potrzebowaliśmy czasu, żeby się otrząsnąć, ale przyszedł nowy trener, każdy po urlopie zrestartował głowę i każdy do klubu przyjechał z pozytywnym nastawieniem, żeby walczyć o utrzymanie Śląska w Ekstraklasie.
Wierzysz w utrzymanie? Liczby są dla was brutalne.
Na pewno musimy złapać serię, nie ma innego wyjścia, w zasadzie musimy według matematyki wygrać dziewięć spotkań, żeby ten byt Śląska utrzymać. Przypomnę, że dwa lata temu też pięć kolejek przed końcem mieliśmy siedem punktów do bezpiecznej strefy, a udało się w lidze utrzymać, więc to są takie momenty, które kiedy spojrzysz w przeszłość, napawają cię optymizmem, że wszystko da się zrobić i naprawdę jeśli do każdego kolejnego meczu będziemy podchodzić z taką wiarą jak w Radomiu i z takim zaangażowaniem, to mam nadzieję, że po prostu to szczęście się odwróci i zaczniemy lepiej punktować i to są przesłanki, które rozpatruję w tym, że wszystko jest do zrobienia.
Komentarze